Gdy zadajemy sobie pytanie o przyczyny poparcia dla PiS, warto rozpocząć od stwierdzenia, że jest ono tak wysokie, ponieważ… nigdy nie było niskie. Stawiam tezę, że od 2005 roku nigdy w istocie nie spadło poniżej owych 27 proc., które partia ta uzyskała w poprzedniej elekcji. Co prawda, sondaże pokazywały falowanie sympatii wyborców, ale było to raczej wynikiem niechęci respondentów do ujawniania swoich prawdziwych przekonań, niźli efektem realnego odwracania się elektoratu PiS od swej ukochanej formacji. Ciężko było się im przyznawać do popierania partii, która kooperowała z Giertychem i Lepperem, ale dziś - gdy obaj ci populiści zostali wrzuceni przez Kaczyńskiego w ramiona Tuska i Olejniczaka, jak nie przymierzając gorące ziemniaki - o wiele łatwiej wyrazić publicznie swoją sympatię do PiS.

Reklama

Po drugie, od co najmniej dwóch lat cała polska polityka rozgrywa się pod dyktando aktywistów partii rządzącej - to oni wyznaczają pola gry i reguły walki. Porównywałem to kiedyś do strategii Jagiełły - wygrał bitwę pod Grunwaldem, bo wcześniej zdołał wykopać na jego przedpolach doły, w które wpadały wojska krzyżackie. Tak właśnie wygląda od dwóch lat polska rywalizacja partyjna - PiS decyduje, gdzie następuje starcie i jakiej broni będzie się używać. A jak się jest mistrzem walenia w łeb maczugami, to nie proponuje się finezyjnego pojedynku na florety.

Co więcej, jeśli przebieg pojedynku nie satysfakcjonuje Kaczyńskiego i jego kolegów, wówczas zmieniają reguły i dyscyplinę. Używając poetyki sportowej: jeśli do końca pierwszej połowy w piłkę nożną nie prowadzą co najmniej 4:0, to wówczas wywalają z boiska sędziego, ogłaszają, że od tej pory obowiązują zasady rugby, a ich punkty liczą się podwójnie. Mówiąc wprost, PiS ma sprawniejszych macherów od marketingu i PR, Bielan i Kamiński są o niebo lepsi niż Nitras i Nowak. Obecna kampania wyborcza jest tego potwierdzeniem - tak, jak przed dwoma laty, to PiS narzuciło kalendarz wyborczy - na kilka tygodni przed tzw. samorozwiązaniem Sejmu na ulicach naszych miast wisiały już billboardy z wizerunkiem premiera, co dało tej formacji przewagę już na początku. Tak jak przed dwoma laty, to Kaczyński et consortes narzucili główne linie podziału i kluczowe słowa tej kampanii. I jak przed dwoma laty działa to na korzyść tej formacji.

Kolejna przyczyna zadziwiającej trwałości poparcia dla formacji rządzącej jest natury psychologicznej. Otóż uważam, że w podejmowaniu decyzji o głosowaniu ważniejszy jest szacunek niż sympatia. Wyborca, w dniu elekcji, gdy ma naprawdę zdecydować o losie swojego kraju, będzie raczej kierował się właśnie uczuciem respektu, a nie sympatii. Lubienie kogoś jest uczuciem fajnym, ale w odpowiedziach udzielanych ankieterom - w realnym akcie wyborczym liczy się mniej niż właśnie szacunek i poważanie. A politycy opozycji są raczej tymi, których się bardziej lubi niż szanuje. Tusk czy Olejniczak są sympatycznymi facetami, ale dla dużej części elektoratu nie wyglądają na politycznych zakapiorów, którym można powierzyć los Rzeczypospolitej. Odwrotnie Kaczyński - polubienie go jest czynem zaiste heroicznym, ale nie sposób go nie szanować, bez względu na osobiste przekonania polityczne. Ten facet wygląda na fightera, i nim jest; widać po jego zachowaniu, że jest politycznym egzekutorem, a nie - by użyć jego metaforyki - miłośnikiem kinderbali.

Można jeszcze wymienić kilka innych powodów wysokich notowań PiS, ale warto na koniec opisać ten najważniejszy, a jednocześnie okropnie banalny - program tej partii jest po prostu najbardziej zbliżony do poglądów przeciętnego Polaka. Przysłowiowy Kowalski ma podobną do Kaczyńskiego wizję ładu gospodarczego - ma to być co prawda gospodarka wolnorynkowa, ale w ramach welfare state, z rozbudowaną sferą świadczeń socjalnych i interwencjonizmem państwowym. Ów Kowalski jest zwolennikiem członkostwa Polski w NATO i UE, ale nie przepada za Niemcami, gejami i Rosjanami; wzrusza si na uroczystościach upamiętniających ważne wydarzenia historyczne, ceni sobie słowo "naród", jest zwolennikiem obecności - choć nie nachalnej - Kościoła w życiu publicznym.

Popiera stosowanie kary śmierci i zaostrzenie kodeksu karnego, bardziej ceni sobie równość i bezpieczeństwo niż wolność i wszelakiego rodzaju swobody; przyklaskuje antyelitarnym filipikom premiera i wojnie wydanej przez PiS korporacjom. Jest zwolennikiem szerokiej lustracji, także tej majątkowej. Chce bezpłatnej służby zdrowia i takiejż edukacji. Profil ideowy Polaka jest niezwykle zbliżony do profilu obu Braci - to są te same opinie, fobie, marzenia, obsesje, przekonania, nadzieje i poglądy.