"Jest bardzo wiele osób publicznych, a także niepublicznych, wymienianych w dokumentach jako uczestniczące w nieprawidłowościach, a czasami wręcz w przestępstwach" - oświadczył Macierewicz. Nie chciał mówić, o kogo chodzi, stwierdził jedynie, że jeśli osoby publiczne chcą utajnić obecność przed komisją, to mają do tego prawo.

Reklama

Zaznaczył, że komisja specjalnie czekała z wezwaniem polityków opozycji na czas po wyborach. Liczy, że dzisiaj stawi się przed nią Bronisław Komorowski z PO, a w środę Jerzy Szmajdziński z SLD.

Macierewicz przypomniał, że po opublikowaniu raportu z likwidacji WSI pojawiły się zarzuty, iż szereg osób nie miało możliwości złożenia wyjaśnień, a gdyby ją miały, to "sprawy byłyby inaczej opisane". "To jest prawda, trzeba takie wyjaśnienia odebrać" - dodał Macierewicz. Zastrzegł jednak, że wezwane osoby nie mają żadnego obowiązku składania wyjaśnień.

Macierewicz powiedział także, że jeżeli powierzona mu zostanie funkcja sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, to ją przyjmie. Zaznaczył, że prawo nie zabrania łączenia tego stanowiska z mandatem posła, jaki uzyskał w ostatnich wyborach i funkcji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Mianowanie Macierewicza na stanowisko sekretarza stanu w MON to pomysł ministra Aleksandra Szczygły. Jego zdaniem, ma to uspokoić sytuację wokół kontrwywiadu i podnieść jego rangę.

Nic niestosownego w tej nominacji nie widzi także prezydencki minister Michał Kamiński. "Nie dziwię się Szczygle, że to zrobił" - powiedział w Radiu Zet.