Chcemy dać nadzieję. Polacy potrzebują nadziei - mówił Kosiniak-Kamysz, prezentując w piątek w Warszawie swoje hasło wyborcze i sztab. Szefową sztabu została dziennikarka Magdalena Sobkowiak.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Polacy potrzebują nadziei, że dostaną się do lekarza, że służba zdrowia będzie działać sprawnie, że będą pieniądze na onkologię, że ich dzieci będą w najlepszej możliwej szkole, że nie tylko będą się tam uczyć, ale będą miały tam też najlepsze wychowanie. Potrzebują nadziei gospodarze, ci którzy mają przedsiębiorstwa, mają własny biznes. (...) Na wsi nadziei potrzebują polscy rolnicy, że będą wyrównane dopłaty (unijne - PAP), że będą mogli sprzedawać na wszystkich rynkach europejskich, że będą mieli szanse na godne życie, a konsumenci będą mieli dobrą żywność. (...) Nadziei potrzebują ci, którzy są w dostojnym wieku, że będą mogli dobrze i godnie żyć. (...) Nadziei potrzebują młodzi, że nie będą uczestniczyć w wyścigu szczurów, ale będą mogli spokojnie pracować, zakładać rodziny, wychowywać dzieci. (...) Nie będą się musieli się tułać po świecie - wyliczał lider ludowców.

Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, jego zobowiązaniem będzie zostawienie lepszej Polski, "niż ją zastaliśmy". Chcę mojej córce Zosi i wszystkim kolejnym pokoleniom przekazać Polskę zdrowszą, lepszą, bezpieczniejszą - dodał.

Reklama

Mówił, że chce być prezydentem "dla wszystkich Polaków" i że chce oddać władzę w ręce obywateli, gdyż chce "rewolucji obywatelskiej". Ta rewolucja obywatelska to nie jest abdykacja władzy, to jest zmiana w partiach politycznych, to jest zmiana w filozofii rządzenia, to jest oddanie w demokracji bezpośredniej prawa do decydowania, szczególnie w społecznościach lokalnych - tłumaczył. Mówił też o kwestiach ekologicznych, o tym "że będziemy oddychać czystym powietrzem, będziemy zdrowi, a Polska będzie zielona", i taka zostanie przekazana kolejny pokoleniom.

Kosiniak-Kamysz zapewniał, że jest zdeterminowany wygrać wybory prezydenckie, bo zmiana prezydenta jest w Polsce konieczna. W jego ocenie obecny prezydent Andrzej Duda nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jest politycznie podporządkowany jednemu obozowi - stwierdził.

Reklama

Ja zawszę postawię na zdrowie, dla wszystkich, nie dla wybranych; na nadzieję, że będziemy mogli przewietrzyć duszna atmosferę autorytarnych rządów, bo to jest w Polsce konieczne, nie dla polityków, a dla wspólnoty narodowej, dla nas wszystkich. To moje święte zobowiązanie, którego dziś się podejmuję - przekonywał. Mówiąc o polityce pojednania zapewnił, że "zburzy mury nienawiści". Ocenił również, że wygra wybory prezydenckie.

Kosiniak-Kamysz przedstawił również skład swojego sztabu, którego szefową została była dziennikarka Magdalena Sobkowiak, a rzecznikiem Dariusz Klimczak. W skład sztabu Kosiniaka-Kamysza weszli również: odpowiedzialny za strategię Piotr Zgorzelski oraz m.in. Krzysztof Hetman, Adam Jarubas, Agnieszka Petelicka, Piotr Apel, Jacek Protasiewicz, Michał Kamiński, Władysław Teofil Bartoszewski, Jan Filip Libicki, Krzysztof Paszyk, Miłosz Motyka, Urszula Pasławska, Agnieszka Ścigaj, Czesław Siekierski, Stanisław Tyszka i Mieczysław Kasprzak.

Ten sztab to jest mieszanka energii, młodości i doświadczenia - oświadczył Kosiniak-Kamysz przedstawiając swoich doradców i współpracowników. Podkreślił też, że jako kandydat na prezydenta ma poparcie nie tylko PSL-u, ale całej Koalicji Polskiej. Wymienił: ruch Kukiz 15, Unię Europejskich Demokratów, samorządowców, rzemieślników i przedsiębiorców.