Kancelaria Prezydenta wydała tylko krótkie oświadczenie. Ale wynika z niego, że Lech Kaczyński nic nie wiedział o tym, że rząd planuje znacznie złagodzić nasze stanowisko wobec Moskwy. Stąd zdumienie głowy państwa.

Reklama

Decyzję Tuska ostro krytykują także politycy związani z PiS. "Mój komentarz może być wyłącznie negatywny" - mówi Fotyga i zaraz dodaje, że trzeba sprawdzić, na jakiej podstawie rząd podjął taką decyzję. Była szefowa MSZ głośno pyta także, czy były jakieś pozytywne kroki i gesty Moskwy wobec Polski.

To samo mówi jej były zastępca, a dziś wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych, Paweł Kowal z PiS. Tłumaczy, że OECD to organizacja, która bierze pod uwagę przesłanki polityczne i ekonomiczne. "A ostatnie wydarzenia w Rosji, jak aresztowanie opozycjonistów Borysa Niemcowa i Garriego Kasparowa, nie wymagają już żadnego komentarza" - oburza się Kowal.

Anna Fotyga podkreśla, że to nie pierwsza taka decyzja nowego gabinetu. Łagodzić stosunki z Rosją próbował także następca Fotygi na stanowisku szefa MSZ, Radosław Sikorski. Wyznał on, że chciałby konsultować się z Moskwą w sprawie umieszczenia w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Reklama

Ale to nie koniec zarzutów wobec Tuska. "Deklaracja z expose premiera, że decyzje będą konsultowane, nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Z tego, co wiem, decyzja ta nie była z nikim konsultowana i podjęta po spotkaniu z rosyjskim ambasadorem" - dorzuca Kowal. A Fotyga przypomina, że rząd Jarosława Kaczyńskiego omawiał takie decyzje nie tylko z opozycją parlamentarną, ale także z europosłem Jackiem Saryuszem-Wolskim.

"Na ogół takie decyzje są konsultowane przede wszystkim z panem prezydentem, który ma konstytucyjne uprawnienia dotyczące polityki zagranicznej" - podkreśla była minister. I zaraz dodaje, że z tego, co wie, takich rozmów nie było.

W Rosji wszystkie oczy na Tuska
Deklaracja premiera Tuska nie uszła uwadze wszystkich ważniejszych rosyjskich mediów. Zmiana polskiego stanowiska co do rosyjskich negocjacji z OECD to często najważniejsza wiadomość dnia. Milczą za to na razie rosyjscy politycy.

Reklama

Prezydent: Co mogę ja, a co ministrowie
Decyzja Donalda Tuska to kolejna sprawa, która dzieli prezydenta i rząd. Wcześniej Lecha Kaczyńskiego rozsierdziły zapowiedzi nowych ministrów dotyczące wycofania polskich wojsk z Iraku i stworzenia w Polsce armii całkowicie zawodowej już w 2009 roku.

W związku z tym - jak pisze "Rzeczpospolita" - Lech Kaczyński zamierza poprosić Trybunał Konstytucyjny, by jasno powiedział, jakie uprawnienia ma on, a jakie rząd i poszczególni ministrowie. I chodzi tu przede wszystkim o politykę zagraniczną.