Biedroń został zapytany w radiowej Trójce, czy rozważa wycofanie się z wyborów prezydenckich, wraz z innymi kandydatami, tak, aby pozostał jeden kandydat - Andrzej Duda, i w związku z tym PKW odwołała wybory. Zapewnił, że nie było tego typu rozmów pomiędzy kandydatami na prezydenta. Dodał, że jego sztab wyborczy w ogóle nie rozważał scenariusza, w którym "próbowałby wycofywać" się z wyborów.

Reklama

Biedroń zwrócił jednak uwagę, że w związku z epidemią koronawirusa "kampanii wyborczej nie ma". W jego ocenie, wybory prezydenckie, jeżeli się odbędą, to przy "ogromnym zagrożeniu", gdyż do urn pójdą miliony Polaków, a prawie pół miliona będzie zaangażowanych w organizację wyborów.

W praktyce mamy już stan nadzwyczajny. Są spełnione wszystkie przesłanki, żeby ogłosić stan klęski żywiołowej, ale oczywiście jest to decyzja, która będzie podjęta (o przeprowadzeniu wyborów pomimo epidemii - PAP) nie w interesie obywateli, a w interesie cynicznej gry partyjnej (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński, chyba w szale partyjnym, chce wygrania wyborów prezydenckich. Zapomniał o tym, że musimy przede wszystkim wygrać z koronawirusem. Wybory prezydenckie mogą poczekać, walka z koronawirusem nie może poczekać - powiedział Biedroń.

O przesuniecie wyborów prezydenckich w związku z epidemią apeluje do rządu większość formacji politycznych. Sprzeciwia się temu PiS. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) oceniła w środę, że nie ma dzisiaj sytuacji, w której trzeba przełożyć termin wyborów. Wyjaśniła, że rząd nie ogłosił dotąd stanu wyjątkowego. Jesteśmy w stanie epidemii, a to nie przeszkadza w przeprowadzeniu 10 maja wyborów prezydenckich - oceniła. Dodała, że przełożenie wyborów mogłoby doprowadzić do anarchii.

W środę wicepremier Jarosław Gowin stwierdził, że "dziś jest za wcześnie, by przesądzić, czy wybory prezydenckie odbędą się w maju czy nie". Nie zamykałbym jednak teraz żadnej drogi - stwierdził. Dodał, że pora na podjęcie takiej decyzji, to będzie dzień po świętach Wielkanocnych.

Zdaniem wicepremiera Jacka Sasiba, nie ma przesłanek do odwołania, czy przesunięcia wyborów prezydenckich, ani wprowadzenia stanu wyjątkowego. Według niego, wszystko wskazuje na to, że do wyborów dojdzie.