Według Tuska, Unia nie zdaje egzaminów podczas tego typu kryzysów czy stanów wyjątkowych, ponieważ tak została zaprojektowana przez państwa członkowskie. Państwa nie oddały jej takich uprawnień, które by na to pozwoliły. Potrzebna byłaby władza centralna, by wyegzekwować nakazy w takich trudnych sytuacjach - tłumaczył. Tusk, który jest w Brukseli, rozmawiał w poniedziałek z europosłem Radosławem Sikorskim na jego stronie na Facebooku. Ocenił, że instytucje europejskie w obecnej sytuacji zrobiły raczej więcej, niż mniej, jednak w kryzysie Unia oceniana jest szerzej, ponieważ słabo prowadzi promocję tych działań.
Podkreślił, że UE nie uprawia polityki - tak jak prowadzą ją państwa narodowe. Tam politycy - szczególnie, jeśli rządzący nie bardzo wiedzą, jak sobie poradzić z pandemią, czy z migracją (...) to natychmiast ruszają z propagandą - oskarżaniem innych i UE jest tu wymarzonym chłopcem do bicia - mówił Tusk.
W godzinnej rozmowie z Sikorskim, Tusk pytany był m.in. o swoje zdrowie. Odpowiedział, że jest już po kwarantannie, a test na koronawirusa, który wykonano, jest negatywny - nie ma wirusa.
Pytany o czym teraz marzy, odparł, że o tym, czego pewnie chcieliby wszyscy - by ktoś miarodajny ogłosił, że bezpieczeństwo wróciło: została wynaleziona szczepionka na koronawirusa, lub lek na chorobę, którą on wywołuje. Żeby można było w normalny sposób wyjść z domu i jak dawniej spotkać się z bliskimi, powiedzieć znowu jesteśmy bezpieczni, znowu uściskać się czy pocałować - mówił b. polski premier.