W apelu komitet pisze o potrzebie publicznego protestu przeciwko rządom liberałów. Redemptorysta może liczyć na wsparcie wypróbowanych sojuszników, politycy działający w komitecie pomogli mu już przecież w 1999 r., gdy walczył o odnowienie koncesji dla radia. Komitet zebrał wtedy siedem milionów listów z poparciem dla rozgłośni.

Reklama

Sojusznicy nie zawiodą i teraz. "Tuż po zmianie rządu Radio Maryja zostało zagrożone w swoim normalnym dotąd istnieniu. (...) Miejmy nadzieję, że wybryki niektórych osób ze środowiska rządowego szybko przeminą. O ile tak się nie stanie, wówczas zmuszeni będziemy podnieść publiczny protest" - piszą w apelu Ryszard Bender i posłanka PiS Anna Sobecka, członkowie sekretariatu SOS. I twardo zapowiadają, że pojawią się na ulicach Warszawy. Słuchacze już traktują planowaną demonstrację jako test na dalsze być albo nie być rozgłośni.

"Ludzie chcą, żeby ta manifestacja była. Sygnały od nas wszystkich płyną już do ojca dyrektora. A on nas słucha" - mówi DZIENNIKOWI działaczka jednego z kół Przyjaciół Radia Maryja z Podlasia. Fora dyskusyjne związane z radiem pełne są oburzenia. "Faszystowsko-bolszewicki, antykatolicki, antypolski rząd Tuska, prędzej sam padnie tak, iż wszyscy o nim zapomną, niż cokolwiek się stanie Radiu Maryja!!!" - pociesza słuchaczy na jednym z nich zagorzały zwolennik rozgłośni. "Boli ich, ludzi nikczemnych, podłych, złych fakt szlachetności i uczciwości Ojca Dyrektora" - dodaje inny.

W rozmowie z DZIENNIKIEM prof. Bender przekonuje, że premier powinien natychmiast się pokajać. "Nie zaszkodziłyby także przeprosiny i ekspiacja ze strony najwyższych kręgów rządowych" - mówi nasz rozmówca.

Ale gabinet Tuska jest nieczuły na te żądania. "Rząd w stosunku do Radia Maryja jest neutralny, wszyscy traktowani są jednakowo" - twardo mówi nam Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera.

Co będzie, jeśli premier nie zmieni stanowiska? Rydzyk sygnału do wymarszu jeszcze nie dał. Na razie w radiu podaje adres i numer faksu kancelarii premiera, by zasypać administrację rządową protestami od słuchaczy.

Dodatkowo emocje jego zwolenników podgrzewają komentarze toruńskiej rozgłośni. "Z kręgów rządowych płyną szykany w kierunku o. Rydzyka. Czy tak może wypowiadać się premier rządu? - pytał wczoraj na antenie prof. Piotr Jaroszyński. "Odwołanie przez MON orkiestry wojskowej na kilka godzin przed obchodami to szykana w iście sowieckim stylu" - przekonywał Stanisław Michalkiewicz. Odwołał się też do antyniemieckich fobii. "Bogdan Klich i Maria Wągrowska przed wejściem do MON korzystali z pieniędzy fundacji Konrada Adenauera, a tę finansuje w 90 proc. rząd niemiecki" - donosił Michalkiewicz.

Politykom PO z trudem przychodzą komentarze. "Gdy słyszę wypowiedzi płynące z toruńskiej rozgłośni, to mam wrażenie, że dżentelmeni z Radia Maryja dawno zapomnieli o podstawowych wartościach dla katolika, takich jak wiara i miłość do bliźniego" - dyplomatycznie odpowiada szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Niektórzy działacze PO nie chcą zaogniać sytuacji i wypowiadają się nieoficjalnie. "To głos tylko rzekomych katolików, którzy karmią się nienawiścią" - mówi nam jeden z rozmówców.