Piotrowski opowiadał, że zeznania Kaczmarka były podobne do tych z Sejmu sprzed paru miesięcy, ale kilka nowych szczegółów było porażających. "Na przykład narada u premiera - to horrendum. To nie mogło się zdarzyć w państwie prawa" - opowiadał adwokat, ale szczegółów zdradzić nie mógł.
Były szef MSWiA był na naradzie u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, w czasie której omawiano zatrzymanie Barbary Blidy. Szef rządu zaprosił wtedy między innymi także ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Jak opowiadał Kaczmarek, Ziobrze zależało na zatrzymaniu Blidy, choć zdawał sobie sprawę, że dowody na byłą minister budownictwa w rządzie SLD są słabe. Podejrzewano ją o kontakty ze śląską mafią węglową.
"W moim przekonaniu wszystko, co miało miejsce, wykraczało poza standardy demokratycznego państwa prawa" - stwierdził dziś Kaczmarek, pytany przed rozmową z prokuratorem o spotkanie u premiera. Ale dodał, że to, co ma do powiedzenia, to za mało, by Ziobro stanął przed Trybunałem Stanu.
Zbigniew Ziobro w rozmowie z dziennikiem.pl nie chce odnosić się do tych zarzutów. "Nie będę komentował słów człowieka, który stoi przed zarzutami kryminalnymi. Niech Janusz Kaczmarek porozmawia o tym ze współaresztantami" - stwierdza krótko.
Na naradzie przed akcją ABW w domu Barbary Blidy był również ówczesny komendant główny policji Konrad Kornatowski. I choć miał być przesłuchany jutro, już dziś stawił się w prokuraturze.
Niewykluczone, że niedługo śledczy wezwą także Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę. Mówił o tym dziś rano w TVN24 minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Łódzcy prokuratorzy ustalają, jak przebiegało tragiczne zatrzymanie Barbary Blidy, która 25 kwietnia o świcie zastrzeliła się w swoim domu, przy funkcjonariuszach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jeszcze w pierwszej połowie stycznia zapadnie decyzja, czy ktoś w tej sprawie usłyszy zarzuty.