Dziarskim krokiem niemal cały rząd pomaszerował na spotkanie z prezydentem. Na posiedzenie premier i ministrowie poszli piechotą, zamiast pojechać rządowymi lilmuzynami. Daleko nie mieli, bo z gmachu Urzędu Rady Ministrów do Belwederu, gdzie odbyło się posiedzenie Rady jest zaledwie sto metrów.
Rada Gabinetowa nie posunęła nawet o milimetr rozwiązania problemów służby zdrowia. Obie stony są posiedzeniem rozczarowane. Premier zarzuca nawet prezydentowi, że zwołanie Rady było tylko chwytem propagandowym.
Prezydent oświadczył, że nie dostał "realnych odpowiedzi" na kilka pytań. Chodzi zwłaszcza o rozwiązanie problemu roszczeń płacowych środowiska medycznego i plan awaryjny na wypadek rozszerzenia się konfliktu. Ale nie krytykuje wszystkiego, co zamierza rząd. Za racjonalne uważa plany wyceny majątku służby zdrowia.
Jeśli chodzi o przekształcenia szpitali w spółki, to Lech Kaczyński rozważa tę kwestię. Zanim podpisze ustawę, musi dowiedzieć się więcej o mechanizmach racjonalizacji kosztów. Prezydent nie powiedział tego wprost, ale można spodziewać się, że zawetuje ustawę o dodatkowych ubezpieczeniach. A to dlatego, że dostępność do służby zdrowia nie powinna - jego zdaniem - zależeć od majętności Polaków.
Ta zapowiedź martwi premiera. Według niego, bez tej ustawy inne będą traciły dużo ze swych walorów. Na przykład koszyk usług gwarantowanych. Bo z dodatkowych ubezpieczeń miały być pokrywane opłaty za te procedury, które nie znalazły się na liście.
Donald Tusk jest rozczarowany posiedzeniem, bo parę razy powtórzył, że Lech Kaczyński "zadał trzy pytania, nie miał za dużo cierpliwości, by wysłuchać odpowiedzi, i zakończył spotkanie". Jego zdaniem, posiedzenie "było nieprzygotowane".
Dlatego w przyszły poniedziałek premier organizuje własne spotkanie w sprawie służby zdrowia. Na "Biały szczyt" chce zaprosić przedstawicieli wszystkich zainteresowanych środowisk, związków zawodowych, ekspertów, etyków i oczywiście przedstawicieli prezydenta.
Donald Tusk zapewnił, że PO nie jest zainteresowana podnoszeniem składki zdrowotnej. Tym bardziej, że nawet bez podnoszenia składki w tym roku będzie około 5 miliardów złotych więcej. A to dlatego, że rosną pensje.
Premier powiedział, że ma wrażenie, iż prezydent "nie chce pomagać" w kwestii służby zdrowia, a "raczej chciał pokazać swoją pozycję".
Donald Tusk potwierdził doniesienia DZIENNIKA, że koalicaj rządowa szykuje reformę KRUS, bo zmiany w tej instytucji, ubezpieczającej rolników, są - jego zdaniem - konieczne. W tym roku część zmian ma być gotowa, ale nie zacznie obowiązywać wcześniej niż od stycznia 2009 roku. Premier zapewnił, że na tym tle nie dojdzie do konfliktu PO z PSL.