W porannej rozmowie z radiem RMF FM Schetyna na pytanie, czy doszło do spotkania premiera z Kamińskim, odparł: "słyszałem, że tak". Dodał, że nie wie, czy szef CBA zostanie na swoim stanowisku. Zaznaczył, że poniedziałkowa "rozmowa była w cztery oczy" i o jej przebieg "trzeba pytać uczestników".

Reklama

Kamiński milczy, ale raczej powinien być spokojny o zachowanie stanowiska. "Mam ograniczone zaufanie do Mariusza Kamińskiego, ale nie ma powodów do jego odwołania" - powiedział Tusk.

Dopytywany przez Monikę Olejnik w programie "Kropka nad i" o rezultaty kontroli o wyniki kontroli w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym powiedział, że nie ma mowy o "żadnych zbrodniach" czy przestępstwach. "Mamy natomiast do czynienia z urzędniczą niechlujnością" - przyznał premier.

Ustawa o CBA daje premierowi prawo do odwołania szefa tej służby tylko w trzech konkretnych przypadkach: jeśli szef Biura nie wykazuje się "nieskazitelną postawą moralną, obywatelska i patriotyczną", uczestniczył w działalności na rzecz partii politycznej lub został skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.

Jeszcze niedawno wydawało się, że los Mariusza Kamińskiego na fotelu szefa CBA wisi na włosku. Sugerowała to minister w kancelarii premiera Julia Pitera, której raport miał dać premierowi podstawę do dymisji Kamińskiego. Jednak jak donosiły media w raporcie Pitery, faktycznie nie miało być powodów do usunięcia szefa biura. CBA zostało też skontrolowane przez ABW w sprawie posługiwania się tzw. dokumentami legalizacyjnymi.

Politycy PiS bronią Kamińskiego. Ze strony największej opozycyjnej partii od dawna płyną zarzuty, że odwołanie szefa CBA to walka z tymi, którzy zwalczają korupcję. Powodem odwołania szefa CBA miały być zarzuty o stronniczość w kampanii wyborczej z powodu konferencji prasowej, na której ujawnione zostały materiały z inwigilacji byłej posłanki PO Beaty Sawickiej oskarżonej o wzięcie łapówki. Funkcjonariuszom Biura zarzucano też przekroczenie granic prowokacji podczas akcji w Ministerstwie Rolnictwa i przeciwko Beacie Sawickiej, byłej posłance PO.

Przeciwnicy Kamińskiego nie składają jednak broni. Liczą, że sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne dostarczy premierowi amunicji, by zgodnie z ustawą usunąć Kamińskiego z CBA.

Reklama

Ale niemal pewny jest też inny fakt: wniosek ze strony PiS do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zbyt szerokich uprawnień komisji. Trybunał, jak wynika z ekspertyz sejmowych prawników, może uchwałę o powołaniu tej komisji podważyć. Oficjalne informacje w sprawie CBA mają być podane już dziś na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Wtedy też mamy poznać nazwisko następcy Pawła Grasia, który ostatnio złożył dymisję. Polityk ten, jeden z najbliższych ludzi Donalda Tuska, pełnił w kancelarii premiera funkcje ministra odpowiedzialnego za służby specjalne.

Premier ponownie zapewnił, że powodem odejścia Grasia były osobiste i rodzinne sprawy Grasia. Jego prawdopodobnym następcą jest Jacek Cichocki, były szef Ośrodka Studiów Wschodnich. Pytany o tę kandydaturę Donald Tusk powiedział: "Nie potwierdzam nie zaprzeczam" i odesłał na dzisiejszą konferencję prasową.