"Nieprawdą jest, jakoby Krzysztof Bondaryk w jakikolwiek sposób interweniował w sprawie odwołania Prokuratora Apelacyjnego w Białymstoku Sławomira Luksa" - napisała major Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska w oświadczeniu rozesłanym mediom. "Nieprawdą jest również" - czytamy dalej - "że Krzysztof Bondaryk miał jakikolwiek związek z rzekomym zaniechaniem czynności służbowych przez policję w Białymstoku".
Ośiadczenie głosi, iż "podłą insynuacją jest główna teza artykułu, że jako Szef Delegatury UOP w Białymstoku Krzysztof Bondaryk tolerował działania niezgodne z prawem". "Rzeczpospolita" napisała, że w latach 90. brat Krzysztofa Bondaryka był zamieszany w przemyt złota. W tym czasie Bondaryk stał na czele białostockiego Urzędu Ochrony Państwa. Gazeta sugeruje, że tuszowal sledztwo.
W oświadczeniu ABW czytamy też, że "z ogromnym zdziwieniem i przykrością należy stwierdzić, że w obliczu faktów, potwierdzających uczciwość i rzetelność Krzysztofa Bondaryka, przedstawiciele niektórych mediów, nieprzypadkowo, są inspirowani do rozpowszechniania fałszywych informacji, które mają na celu naruszenie jego dóbr osobistych oraz znieważenie go jako Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego".
Major Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska zapowiada, że Krzysztof Bondaryk podejmie stosowne, dostępne każdemu obywatelowi, przewidziane prawem kroki w celu obrony swojego dobrego imienia.