Pod koniec stycznia 2007 r. trzy płótna zawisły w gabinecie ministra, dwa najdroższe w sali narad, a kolejne m.in. w pokoju jadalnym. Wśród obrazów były m.in. "Zachód słońca w Bretanii" Teodora Schwanebacha oraz dwa dzieła Tadeusza Makowskiego - "Czworo dzieci z trąbą" i "Dzieci z turoniem". Jak poinformował "Wprost" Ludwik Dorn, wypożyczenie zbiorów miało służyć promocji nowoczesnego malarstwa polskiego.

Reklama

Dorn niezbyt długo cieszył oczy dziełami sztuki. Płótna trafiły do resortu pod koniec stycznia, a już 7 lutego 2007 r. minister został zdymisjonowany. Jeszcze miesiąc napawał się jednak widokiem obrazów, ponieważ część z nich trafiła do rezydencji szefa MSWiA, w której Dorn mieszkał. Następca Dorna w MSWiA Janusz Kaczmarek w kwietniu 2007 r. zwrócił Muzeum Narodowemu 12 dzieł sztuki, a ostatnie sześć odesłał już Grzegorz Schetyna, obecny szef resortu.

Za wypożyczenie wartych niemal 1,5 miliona złotych obrazów (autorstwa polskich malarzy z XX wieku) MSWiA płaciło ponad 1800 zł miesięcznie. "Premier Schetyna uznał, że to zbędne koszty, a ludzie powinni oglądać obrazy w muzeum" - tłumaczy "Wprost" Wioletta Paprocka, rzecznik prasowy wicepremiera.