Największym orędownikiem struktury LiD jest w Sojuszu sam przewodniczący Wojciech Olejniczak. Choć w sobotę opowiedział się za "silnym SLD", nie pozostawił wątpliwości, że partia, którą kieruje, ma być tylko jednym z fundamentów szerszej koalicji. "Im mocniejszy SLD, tym mocniejszy LiD i co do tego nie ma wątpliwości" - stwierdził Olejniczak.
Ale nie wszyscy w Sojuszu podzielają jego stanowisko. Gdy Olejniczak starał się porwać audytorium zapowiedziami większego wpływu działaczy z terenu np. na układanie list wyborczych, promocją młodych czy przyciągnięciem do partii kobiet, słuchacze zaczytywali się raczej w krążących po sali broszurach. W jednej z nich kilku przewodniczących rad powiatowych nawoływało Olejniczaka do rezygnacji. Hitem był tekst Włodzimierza Czarzastego, również postulujący skręt w lewo i zacieśnienie współpracy ze środowiskiem "Krytyki Politycznej" Sławomira Sierakowskiego.
Tę cichą krytykę Olejniczak mógł zbyć. Ale gdy na mównicy pojawił się Łukasz Naczas, członek Komitetu Wykonawczego SLD, sala zawrzała. Młody działacz z Gniezna zebrał burzę braw, kiedy pytał zebranych o to, w ilu miejscach są struktury Partii Demokratycznej czy Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego. Dopytywał o przykłady rzeczywistej współpracy i pracę na rzecz wspólnego programu. "Układanka z LiD zaczyna się sypać" - dowodził Naczas. Podobnie jak Czarzasty w artykule on też apelował, by SLD skręcił w lewo i zaczął dbać o swój potencjalny elektorat. "Konia z rzędem temu, kto myśli, że wygra wybory, jeśli zamknie się w swoim środowisku, w czterech ścianach SLD" - ripostował Olejniczak. "Nawet nasi członkowie dopytują, gdzie jest SLD, i mówią, że mają dosyć słuchania o LiD" - mówi DZIENNIKOWI Naczas.
W terenie ta fala niezadowolenia jest coraz silniejsza. Gdy wpływowy polityk SdPl w Łodzi przeszedł do Platformy, SLD stracił władzę w sejmiku wojewódzkim. "LiD się skompromitował" - mówili w kuluarach działacze.
Problem Olejniczaka polega na tym, że buntownicy mogą liczyć na wsparcie sekretarza generalnego SLD Grzegorza Napieralskiego. Ten wprost mówi o tym, co tamci nazywają skrętem w prosocjalnym kierunku. "Musimy pokazać Polakom, że jesteśmy formacją, która broniła i będzie bronić tych, którzy nie radzą sobie z przemianami i oczekują od nas pomocy" - mówił Napieralski. A co z LiD? "Jeśli ktoś chce współpracować z lewicowym Sojuszem jako autonomiczną partią, to proszę bardzo" - mówi z dystansem w rozmowie z DZIENNIKIEM. Także zdaniem doświadczonej działaczki SLD Katarzyny Piekarskiej, "jest oczekiwanie na lewicę - lewicę". "Odchodzenie za bardzo do centrum nie doda nam punktów, bo ci, którzy chcą głosować na centrum, mają Platformę" - komentuje była posłanka.
W sobotę Rada Krajowa SLD opowiedziała się za kontynuacją współpracy w ramach LiD. Ale to stanowisko stoi w sprzeczności z tym, które prezentowali w dyskusji szefowie rad powiatowych. "Po tej radzie już nie ma wątpliwości: Wojtek nie ma przyzwolenia na realizację swojego planu budowy partii LiD" - mówi nam poseł SLD.
Na zewnątrz Olejniczak i Napieralski próbują demonstrować jedność. "Obaj jesteśmy liderami" - zapewniał na konferencji prasowej sekretarz generalny SLD. Ale w czerwcu dojdzie zapewne między nimi do bratobójczej walki o fotel przewodniczącego. I o przyszłość Sojuszu. "Kongres na pewno będzie pełnokrwisty" - mówi Piekarska.
Anna Monkos: Na radzie krajowej SLD wyraźnie słychać było głosy, że SLD musi skręcić w lewo i że "układanka LiD zaczyna się sypać".
JANUSZ ONYSZKIEWICZ: Wcale mnie to nie dziwi. Identyczne głosy słyszeliśmy już na zebraniu połączonych zarządów czterech partii.
Dla PD takie nastroje nie wróżą nic dobrego.
Nie jesteśmy partią lewicową. I nie mamy zamiaru dać się zepchnąć na lewo. Nie chodzi tu wyłącznie o zaznaczenie swojej odrębności. Mieliśmy wkład w kształtowanie programu LiD. Oferta, którą wspólnie wypracowaliśmy i którą będziemy jeszcze rozwijać, może być atrakcyjna dla znacznie szerszego grona wyborców, nie tylko lewicowych. Jest szansa zyskania wyborców centrowych.
Młodzi politycy SLD widzą rzecz diametralnie inaczej. Argumentują, że wyborcy centrowi głosują na Platformę. A jedyną szansą wypracowania silnej pozycji SLD jest akcentowanie lewicowości.
Nie wróżyłbym sukcesu politycznego tego rodzaju tendencjom. Chyba że ich autorzy godziliby się na to, żeby uzyskiwać jednocyfrowe wyniki poparcia, a nie sięgać po solidne, dwucyfrowe wyniki.
Czy spodziewa się pan rozpadu LiD?
W SLD mogą narastać intencje, żeby dokonać skrętu w lewo. Ale czy to musi oznaczać koniec formuły LiD? Mam nadzieję, że nie. Myślę jednak, że stanowisko reprezentowane przez Wojciecha Olejniczaka i jak sądzę, większość działaczy SLD, zwycięży. I Lewica i Demokraci będą nadal prezentowali profil centrowo-lewicowy.
Janusz Onyszkiewicz, eurodeputowany, lider Partii Demokratycznej