Platforma chce też zniesienia immunitetu dla parlamentarzystów. "Od zarania naszej historii mówimy, że jeśli w stosunku do polityków czegokolwiek oczekiwać, to tylko zaostrzenia odpowiedzialności" - tłumaczy poseł PO Sebastian Karpiniuk. PO chce także zakazać kandydowania do Sejmu lub Senatu osobom skazanym wyrokiem z oskarżenia publicznego.
Prawdziwą rewolucję PO szykuje także w finansowaniu partii. "Robimy to dzisiaj, kiedy Platforma Obywatelska, jako największa partia parlamentarna, korzysta w największym stopniu z finansowania z budżetu. I jesteśmy gotowi z tych beneficjów zrezygnować, i to w trybie możliwie szybkim" - mówił w radiu RMF FM premier Donald Tusk. Niestety, raczej nie ma co marzyć o tym, by z dotacji zrezygnowały inne partie.
Pomysł PO niezbyt podoba się PSL, przeciwne są i PiS, i LiD. Obu tym partiom system finansowania z budżetu odpowiada, bo - jak tłumaczą - jest przejrzysty, a ugrupowania nie "muszą" wchodzić w podejrzane układy, by zasilić kasę.
Co zamiast dotacji z budżetu? Pieniądze z jednoprocentowego odpisu od podatku - takiego jak dla organizacji charytatywnych. Problem w tym, że o ile Polacy oddają potrzebującym około 30 milionów złotych rocznie, to trudno jest przewidzieć, jak potraktują partie polityczne. Jedno jest pewne - wsparcie będzie mniejsze niż to budżetowe. Tylko PO dostaje od państwa aż 37 milionów złotych.