"W związku z brakiem jakichkolwiek postępów w tej dziedzinie, nasilającą się falą represji w Tybecie, oraz permanentnym niestosowaniem się Chin do własnych zobowiązań wobec społeczności międzynarodowej, uważamy za stosowne podkreślić, iż nie jest za późno na międzynarodowy bojkot Olimpiady w Pekinie" - czytamy w piśmie skierowanym do ambasadora Chin Sun Rongmina, wystosowanym przez grupę polskich parlamentarzystów.

Reklama

Posłowie z Parlamentarnego Zespołu Polsko-Tybetańskiego pod przewodnictwem Beaty Bublewicz z PO, żądają natychmiastowego uwolnienia mnichów z klasztorów w Lhasie aresztowanych podczas demonstracji, a także wszystkich pozostałych tybetańskich więźniów politycznych. Zażądano też natychmiastowego wstrzymania represji wobec uczestników demonstracji.

Parlamentarzyści przypominają władzon Chin art. 5 Karty Olimpijskiej, który głosi: „Każda forma dyskryminacji w stosunku do kraju lub osoby ze względu na rasę, wyznanie religijne, poglądy polityczne, płeć lub jakiegokolwiek innego względu, jest niemożliwa do pogodzenia z przynależnością do Ruchu Olimpijskiego.”.

"Przypominamy, że w r. 2002, w dokumencie określonym jako <Beijing Olympic Action Plan>, ChRL zobowiązała się do <stosowania międzynarodowych standardów i kryteriów>, także, jeżeli chodzi o przestrzeganie praw człowieka" - czytamy w piśmie.

W zamieszkach w stolicy Lhasie wzięło udział od 10 do 20 tysięcy mieszkańców Tybetu. Palili chińskie flagi i sklepy, wykrzykiwali niepodległościowe hasła, żądali uwolnienia aresztowanych mnichów. Przeciw demonstrantom stanęły uzbrojone po zęby oddziały Ludowej Policji Zbrojnej i chińskiej Armii Ludowowyzwoleńczej. "Użyto gazu łzawiącego, doszło do masowych aresztowań i pobić oraz rewizji w domach" - wyliczają wstrząśnięci polscy posłowie.

Chińskie władze poinformowały o śmierci 7 osób. Jednak według naocznych świadków, ofiar mogło znacznie więcej, śmierć mogło ponieść prawdopodobnie nawet 80 osób.