"On miał parcie na szkło" - mówi Gronkiewicz Waltz. I dodaje: "W sensie formalnym miał ambicje bycia premierem. Dymisja profesora Gomułki jest naturalna. Znam go, bo był moim doradcą w NBP. Jest człowiekiem niezwykle upartym, taka jego uroda, i jeśli się nie stosuje do jego zaleceń, on uważa że się błądzi i wyraża swoje niezadowolenie".

Reklama

"Konflikt miał charakter fundamentalny" - stwierdził wiceminister Grzegorek. Jego zdaniem, Gomułka sprzeciwiał się także obniźeniu składki rentowej, za czym wcześniej opowiedziała się Platforma Obywatelska.

"Była różnica zdań. Pan prof. Gomułka uważał, że szpitalom trzeba stworzyć możliwość prywatyzacji i w ten sposób znaleźć sposób na ich złą sytuację i długi. Chciał, by szpitale mogły się prywatyzować zaraz po wejściu w życie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej" - powiedział PAP Grzegorek.

Zaznaczył, że resort w projekcie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, która ma umożliwić przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego, zakłada, że w przypadku zoz-ów należących do Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, po ich przekształceniu 51 proc. kapitału zakładowego będzie należeć się właśnie tym podmiotom.

Stanisław Gomułka podał się do dymisji w środę. Jego decyzja była ogromnym zaskoczeniem dla ekonomistów. Ale nie tylko. Tym bardziej, że powody jego odejścia z resortu finansów owiane były tajemnicą.

W kuluarach parlamentu mówiono, że wiceminister finansów zrezygnował ze stanowiska po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i minister zdrowia Ewą Kopacz. Jednak sam Stanisław Gomułka zaprzeczał i podawał zupełnie inny powód, choć też dotyczący premiera. "Czułem brak poparcia politycznego ze strony premiera dla moich działań reformatorskich" - tłumaczył.