Mówiąc o "demonstracyjnych aresztowaniach", wprost nawiązał do śmierci Barbary Blidy, która popełniła samobójstwo podczas próby jej zatrzymania.

"Jedna z najbardziej haniebnych rzeczy, która powinna być zawsze przedmiotem masowego potępienia, to próba używania najtwardszej, najbardziej groźnej części państwa - aparatu ścigania - dla korzyści osobistych. Dlatego sprawa Barbary Blidy powinna być do końca i głęboko wyjaśniona" - powiedział były szef NBP.

To niejedyna aluzja pod adresem PiS, na którą pozwolił sobie Leszek Balcerowicz w trakcie wykładu dla katowickich studentów. Profesor skrytykował praktyki forsowania prawa, które jest sprzeczne z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego. Tak było w przypadku choćby ustawy lustracyjnej czy przy próbach odebrania mandatów stołecznym samorządowcom za niezłożenie oświadczeń majątkowych na czas.

Reklama

"Kilkadziesiąt orzeczeń TK nie jest wykonanych. Władza polityczna nie bierze tego pod uwagę. To jest prawie tak, jak gdyby konstytucja była zawieszona. Gdzie jest ruch protestu przeciwko takiej sytuacji w Polsce?" - pytał.

Sporo czasu poświęcił też populizmowi w polskiej polityce. Jednak nie mówił konkretnie, którego z polityków uważa za populistę.

"Chcemy dojść do sytuacji - to jest taki ambitny cel - aby nawet populista, który chciałby utrwalić politykę w przedsiębiorstwach, własność państwową, naruszać praworządność, zwiększać wydatki bez pokrycia, nie zrobił tego w obawie, że przegra wybory" - tłumaczył profesor.

Balcerowicz opowiedział się także za przyspieszeniem prywatyzacji. Twierdzi, że bierność w tym zakresie za rządów PiS kosztowała państwo pięć miliardów złotych.

Przypomniał, że tworzy organizację o nazwie Forum Obywatelskiego Rozwoju, która ma tępić populizm w polityce. "Polska potrzebuje organizacji, które w sposób maksymalnie przystępny i atrakcyjny będzie przekazywać elementarne fragmenty obywatelskiej wiedzy, tak aby w Polsce więcej ludzi mądrzej głosowało". I jako wzór wskazał podobne organizacje w USA.