Prezydent mianuje na stopnie generalskie 3 maja tylko trzech z zaproponowanych przez MON 15 kandydatów. Jak powiedział minister obrony Bogdan Klich, "decyzja prezydenta o odmowie mianowania generałów obniża prestiż wojska".
Klich dodał, że czekał na wezwanie od prezydenta na konsultacje w sprawie kandydatów. "Kiedy wracaliśmy z panem prezydentem ze szczytu w Bukareszcie, rozmawialiśmy na temat konsultacji. I liczyłem na to, że pan prezydent zaprosi ministra obrony narodowej na konsultacje" - mówił Klich. "Ostatni raz rozmawiałem z panem prezydentem na ten temat w czwartek, w ubiegłym tygodniu, podczas uroczystości w Belwederze. Wydawało się, że nie ma problemu z konsultacjami" - mówił minister. "Tymczasem do nich nie doszło. W międzyczasie, między powrotem z Bukaresztu a czwartkowym spotkaniem w Belwederze mój szef sekretariatu pięciokrotnie kontaktował się z urzędnikami Kancelarii Prezydenta, próbując doprowadzić do zaproszenia szefa MON przez prezydenta. Ja byłem do dyspozycji. Dlaczego do tych konsultacji nie doszło, nie wiem" - stwierdził szef MON.
Lech Kaczyński powiedział, że mianowanie generałów to jego konstytucyjna kompetencja. "To ja decyduję o tym, kogo mianuję, kogo nie" - stwierdził prezydent. Dodał, że polska armia ma 127 generałów, więc - jego zdaniem - ta liczba jak na liczebność Polskich Sił Zbrojnych jest całkowicie wystarczająca. "Ja bym nie chciał wkroczyć w taką sytuację, w której na mniej niż tysiąc żołnierzy będzie przypadał jeden generał, a jesteśmy tego bardzo blisko" - powiedział.
Oświadczył też, że miał "pewne nieporozumienie" z ministrem obrony narodowej, ale bardzo mu się podobała postawa szef MON podczas niedawnego szczytu NATO w Bukareszcie.