Biedroń mówił w poniedziałek w "Gościu Wiadomości" w TVP, że "głęboko nie zgadza się z prezydentem Dudą, że można dzielić Polaków". Że można jednych nazywać lepszymi, drugich gorszymi, jednym dawać człowieczeństwo, a inny, je odbierać - mówił kandydat Lewicy na prezydenta.
Proponuję prezydentowi Dudzie spotkanie, chętnie spotkam się, przyjdę z moją mamą, z moim partnerem porozmawiam z prezydentem Dudą, jak żyje się z osobą LGBT. Panie prezydencie, proszę o spotkanie, przyjdę z moją mamą. Pan powie mojej mamie, że wychowała kogoś innego, niż człowieka, tak jak pan to powiedział, albo wyjaśnimy sobie te sprawy - apelował Biedroń.
Na pytanie, czy był przekonany, aby jego mama występowała z listem otwartym do prezydenta Dudy odparł: To była decyzja mojej mamy, ona od kilku dni, co kilka godzin do mnie dzwoni pytając, czy wszystko jest w porządku.
Dodał, że jego mama jak i pozostałe matki, które przyszły w poniedziałek pod Pałac Prezydencki, chciały powiedzieć coś bardzo ważnego. Że ich dzieci mają uczucia, te matki mają uczucia, ojcowie mają uczucia i te rodziny boją się o przyszłość swoich dzieci, kiedy słyszą prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudę nienazywającego ich ludźmi, kiedy słyszą posła (Jacka) Żalka, innych posłów, którzy odzierają ich z godności. To jest przekroczenie wszystkich granic - oświadczył Biedroń.
Biedroń był też pytany o pojawiające się opinie, że powinien zrezygnować ze startu w wyborach i oddać swoje poparcie kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu. Biedroń odpowiedział, że spora część Polaków marzy o innej Polsce, niż ta, którą oferuje PiS czy Platforma.
Dopytywany, czy słabe ostatnio dla niego sondaże nie wynikają z faktu, że "za mało różni się od Rafała Trzaskowskiego" oświadczył: Różnie się diametralnie. Bo podobnie jak PiS nie załatwią nam wspólnoty, ten konflikt między PO a PiS-em trwa od 15 lat i jest to wojna, w której nic innego się nie liczy, jak interes partyjny jednej lub drugiej strony - zaznaczył Biedroń.
Wskazał, że politycy Platformy "w każdych wyborach deklarują swoje poparcie np. jeśli chodzi o prawa kobiet, o prawa różnych mniejszości". A później je równie chętnie jak do tej pory porzucają i to jest najbardziej rozczarowujące - powiedział kandydat Lewicy na prezydenta.
W poniedziałek przed Pałacem Prezydenckim głos zabrała matka Roberta Biedronia - Helena Biedroń, towarzyszyły jej inne matki osób LGBT. Helena Biedroń wystosowała list do prezydenta Dudy.
Jestem tutaj z innymi kobietami, z innymi matkami, żeby powiedzieć Panu, że to co Pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycy odbierają im człowieczeństwo. A to są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele i znajomi - napisała Helena Biedroń w liście.
W sobotę na spotkaniu w Brzegu prezydent powiedział m.in.: "próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia". Wskazał, że przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię, a dzisiaj próbuje się wciskać inną ideologię. To jest taki neobolszewizm - stwierdził wówczas Duda.
W poniedziałek w Lublinie Andrzej Duda zaznaczył, że podpisując 10 czerwca "Kartę rodziny" pokazał, "jakie treści są zapisane w polskiej konstytucji i co jest podstawą naszego narodu i naszego kraju".
Podkreślił, że jednymi z najważniejszych wartości są rodzina, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny oraz macierzyństwo i rodzicielstwo, w którym - jak zaznaczył - "zarówno matka, jak i ojciec, na jednakowych prawach mogą żądać od państwa i od wszystkich instytucji publicznych, by respektowali ich prawo, prawo do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, zgodnie z własnym światopoglądem".
Za to, że to głośno wypowiedziałem, i że w związku z tym nie zgadzam się, aby do szkoły, bez zgody rodziców, bez konsultacji z nimi, były przynoszone, były przemycane treści o charakterze ideologicznym, które mają kształtować psychikę dzieci, wychowywać je i wpajać im zasady, kształtując ich moralność; za to, że to powiedziałem, zostałem zaatakowany i na zachodzie Europy, i niestety także i w naszym kraju - powiedział.