Pytany o kryzys w koalicji rządowej, odpowiedział, że: "ten, który będzie ostatecznie odpowiedzialny za potencjalne rozbicie Zjednoczonej Prawicy, weźmie na siebie bardzo dużą odpowiedzialność na lata, zapisze się źle w historii polskiej prawicy i Polski".
Przez lata będą wspominać o nim jako o tym, który zniszczył projekt, na którym nam wszystkim zależy – powiedział w Radiu ZET.
Jego zdaniem takim politykiem byłby Ryszard Terlecki, gdyby doszło do rozpadu koalicji. Bortniczuk stwierdził, że to on „nie zapisałby się w historii pozytywnie”.
Byłby jednym z tych, którzy swoimi wypowiedziami doprowadzili końca wartościowego dla Polaków projektu – powiedział. Jednocześnie podkreślił, że bez względu na to, co mówią niektórzy politycy PiS, Porozumienie cały czas jest w koalicji.
Ja jestem członkiem klubu PiS, moi koledzy są w rządzie, więc na jakiej innej podstawie mielibyśmy tu być, jak nie na koalicji? – pytał.
Bortniczuk zdradził, że będzie jeszcze co najmniej jedno spotkanie Kaczyński-Ziobro, żeby dojść do porozumienia.
Dalsze istnienie Zjednoczonej Prawicy jest jedynym gwarantem stabilnych rządów w Polsce przez najbliższe lata. W takim kształcie jest jedyną konstelacją, pozwalającą utrzymać bezpieczną i stabilną większość w Sejmie – powiedział.
Zdaniem polityka, "nawet w najlepszej rodzinie dochodzi czasem do sprzeczek, ale ostatecznie dobra rodzina wychodzi z tego cało, bez strat".
Jestem przekonany, że Zjednoczona Prawica będzie trwać i w 2023 roku będziemy wspólnie walczyć o kolejne zwycięstwo – skomentował.