Jak mówił w TOK FM Jacek Karnowski, prezydent Sopotu "rząd nadal nie ma strategii na walkę z kolejną falą epidemii. Nie widać skutków tych działań. Potraktowanie Sopotu w oderwaniu od innych miast, takich jak Gdańsk czy Pruszcz, jest nieporozumieniem. Przecież to jest praktycznie jedna aglomeracja. Młodzi ludzie się przemieszczają, połowa uczy się w ogólniakach poza Sopotem. To totalna fikcja – ocenił Karnowski.

Reklama

Rząd podchodzi do sprawy ideologicznie, a nie pragmatycznie i naukowo - dodał w TOK FM.

Według Karnowskiego obostrzenia w czerwonej strefie są "śmieszne". To jest lukrowanie katastrofy. Zamyka się przed ludźmi wydarzenia sportowe, a epidemiolodzy od dawna mówią, że to głównie szkoły odgrywają największą rolę w transmisji wirusa. Młodzież w szkołach średnich, czy na uczelniach, mogłaby iść na pewien czas na nauczanie zdalne – wskazywał.

Prezydent Sopotu uważa, że oddanie władzy sanepidowi ws. zamykania szkół było błędem.

Inspekcję zabrano samorządom, a nie poszło za tym dofinansowanie, czy budowa systemu komputerowego. Zresztą wygląda na to, że sanepid wykonuje polityczne wytyczne rządu w związku z oświatą. Jeśli nie ma zachorowań, to nie pozwala przejść szkołom na pracę zdalną czy hybrydową. W ogóle nie patrzy przy tym na sytuację epidemiologiczną oraz sytuację w danym regionie – ubolewał Karnowski.

Szpitale w Trójmieście są na skraju wyczerpania. Poza dwoma ogniskami mamy rozproszone zachorowania, które trudno do końca zidentyfikować. Działania rządu są spóźnione. Stan klęski żywiołowej byłby chyba najbardziej adekwatny, co do niektórych województw, gdzie przypadków jest najwięcej. Sytuacja jest bardzo zła – wskazywał w TOK FM.