W głosowaniu udział wzięło 447 posłów. Do odrzucenia weta potrzebna była większość 3/5 głosów, która w tym wypadku wynosiła 269 głosów. Za odrzuceniem weta głosowało 245 posłów, 160 było przeciw, 42 wstrzymało się od głosu.

Reklama

Gdyby Sejmowi udało się weto odrzucić można byłoby przerwać obecną kadencję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz władz TVP i Polskiego Radia. Chciała tego Platforma, która przygotowała nowelizację zawetowaną przez prezydenta.

"Klub Lewicy wstrzyma się podczas głosowania nad wetem prezydenta do noweli ustawy medialnej" - ogłosił już wcześniej w Sejmie dziennikarzom szef SLD Grzegorz Napieralski. Oznaczało to, że prezydenckie weto zostanie podtrzymane, a ustawa medialna trafi do kosza. I tak też się stało.

Do ostatniej chwili toczyły się w tej sprawie rozmowy z PO. Już wcześniej premier Donald Tusk zawyrokował: "Umowa Kaczyński - Napieralski została zawarta". Zdaniem szefa rządu prezydent zawarł "historyczny kompromis", który ma obalić ustawę medialną w porozumieniu z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.

Zaraz po głosowaniu Donald Tusk oświadczył w Sejmie, że prawdziwym przegranym jest SLD, a nie jego partia. "Dla mediów publicznych ważne jest, aby nie były przedmiotem nieustannych handlowych targów. Z punktu widzenia PO byłoby pyrrusowym zwycięstwem targowanie się, handlowanie, a następnie dzielenie się wpływami w mediach publicznych. To na długą metę nigdy dobrze nie służył" - dodał szef rządu.

Z kolei szef SLD Grzegorz Napieralski skrytykował partię premiera. "Platforma Obywatelska nie chce pracować nad ustawami. Chciała przygotować złą ustawę, podporządkować media publiczne złej ustawie. SLD na to zgodzić się nie mogło" - ocenił Napieralski.

Wynik głosowania skomentował również szef klubu PiS. "Dobrze się stało. Media publiczne zostały uratowane" - powiedział Przemysław Gosiewski. Dodał że, został pokrzyżowany plan PO zmierzający do częściowej prywatyzacji mediów publicznych.