Do Tbilisi polecą przywódcy Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. "O swojej misji prezydent rozmawiał w poniedziałek wieczorem z prezydentem USA George'em Bushem" - mówi dyrektor Biura Spraw Zagranicznych kancelarii Lecha Kaczyńskiego, Mariusz Handzlik.

Reklama

"Prezydent Bush wyraził absolutne poparcie dla misji pana prezydenta" - dodał Handzlik.

Sikorski: Prezydent ryzykuje

Szef dyplomacji Radosław Sikorski potwierdza, że rząd niechętnie udzielił prezydentowi samolotu. O tym, że Lech Kaczyński może nie dostać samolotu, informowała wieczorem TVP2. Jeszcze wczoraj minister Sikorski misję Lecha Kaczyńskiego nazywał autorskim pomysłem, który może wciągnąć Polskę w ten konflikt. Dziś rano przyznał, że ważniejsza - zdaniem rządu - jest ewakuacja Polaków z ogarniętej wojną Gruzji.

Reklama

Po naszych obywateli poleci maszyna LOT-u, wynajęta przez Kancelarię Prezydenta - informuje TVN24.

"Decyzja o wylocie oznacza wzięcie odpowiedzialności za to, co się dzieje z głową państwa. Sytuacja w Gruzji zmienia się z minuty na minutę. Lech Kaczyński jadąc tam, naraża swoje bezpieczeństwo" - stwierdził rano Radosław Sikorski w radiowej Trójce.

Władysław Stasiak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, poleciał rządowym samolotem po prezydenta Estonii i szefa łotewskiego rządu. "Później lecimy pospołu wszyscy jeszcze po pana prezydenta Juszczenkę, po czym no rzecz jasna do Gruzji" - mówił Stasiak w "Sygnałach Dnia".

Reklama

Prezydent Łotwy przyleci do Gruzji własnym samolotem, wprost z olimpiady w Pekinie.

Podróż nie jest zbyt bezpieczna, więc samolot z prezydentami nie wyląduje w Tbilisi - podaje Radio ZET. Lotnisko międzynarodowe w stolicy Gruzji zostało zbombardowane przez Rosjan. Najpewniej więc przywódcy dojadą do Tbilisi w strzeżonym konwoju. Nie wiadomo jeszcze, kiedy Lech Kaczyński wróci do kraju.

Prezydenci krytykują, Rosja się odgraża

Lech Kaczyński i przywódcy innych państw wydali w sobotę wspólne oświadczenie, w którym ostro potępili atak Rosji na Gruzję. "Działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Południowej Osetii są sprzeczne z prawem międzynarodowym, są w istocie aktem agresji" - mówił prezydent.

"Federacja Rosyjska przekroczyła <czerwoną linię> w utrzymaniu pokoju i stabilizacji w strefie konfliktu oraz w ochronie obywateli rosyjskich poza swoimi granicami" - czytamy w deklaracji.

"W odpowiedzi na jednostronne działania militarne rosyjskich sił zbrojnych użyjemy wszystkich środków dostępnych nam jako prezydentom, aby upewnić się, że agresja przeciwko małemu państwu w Europie nie zostanie pominięta milczeniem lub nic nie znaczącymi oświadczeniami zrównującymi ofiary ze sprawcami" - napisali w oświadczeniu prezydenci.

Rosja ostro na to zareagowała. Rosyjski ambasador na Łotwie zagroził Polsce konsekwencjami za poparcie Gruzji. "W tak ważnych sprawach nie należy się spieszyć, bo można popełnić pomyłki, za które przyjdzie płacić długo potem" - powiedział dyplomata.