Były minister spraw zagranicznych, europoseł Dariusz Rosati, uważa, że Rosja będzie chciała maksymalnie wykorzystać swoją przewagę w Gruzji. "Będą chcieli osłabić pozycję Gruzji w Abchazji i Osetii Południowej, a docelowo doprowadzić do usunięcia Gruzinów z obu tych regionów" - tłumaczy Rosati dziennikowi.pl.

Reklama

Zdaniem byłego szefa polskiej dyplomacji, przez kilka ostatnich dni Rosjanie skutecznie przeprowadzali akcję osłabiania potencjału militarnego Gruzji, by raz na zawsze uniemożliwić jej jakiekolwiek działania wojskowe - w tym ewentualne próby wejścia do Abchazji i Osetii Południowej.

"Rosja będzie chciała doprowadzić do usunięcia Saakaszwilego lub - jeśli to się nie uda - do takiego osłabienia pozycji gruzińskiego prezydenta, by udało się zmienić rząd tego kraju. Oczywiście na bardziej spolegliwy wobec Rosji, mniej prozachodni" - twierdzi Rosati. W efekcie taka strategia ma, jego zdaniem, "wybić z głowy" Gruzinom uczestnictwo w NATO i UE.

Rosati: Wszystko przebiega zgodnie z planem Rosji

Głównym celem Rosji, zdaniem Rosatiego, jest zdobycie pełnej kontroli nad trasami przesyłu gazu i ropy. Jak twierdzi, Rosja skutecznie - przynajmniej na razie - realizuje ten plan. "Rosja nie wycofa swoich wojsk z Gruzji" - przewiduje w rozmowie z dziennikiem.pl europoseł. "Będzie nadal działała, starając się jak najbardziej osłabić wojska gruzińskie".

Reklama

Według Rosatiego, prezydent Gruzji sam jest winien podważeniu swojej pozycji. "Saakaszwili przekalkulował" - uważa europoseł i dodaje: "Teraz wszystko przebiega zgodnie z planem Moskwy".

Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych, a obecnie poseł PiS uważa, że Rosja powinna zdawać sobie sprawę z tego, że nie wolno bombardować sąsiadów. Jego zdaniem należy się cieszyć z tego, że Rosjanie ogłosili zawieszenie broni, ale "teraz wszystko zależy od stanowiska Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i oczywiście misji dyplomatycznej prezydentów Polski, Litwy, Łotwy, Ukrainy i Estonii w Gruzji".

Reklama

Zdaniem posła PiS największym sukcesem negocjacji byłoby skłonienie Rosji do ustanowienia w rejonie Osetii Południowej i Abchazji międzynarodowej misji pokojowej.

Karski: Misja pokojowa - tak, ale bez Rosjan

"Misja pokojowa - tak, ale bez Rosjan" - uważa inny poseł PiS, również były wiceminister spraw zagranicznych Karol Karski. Jego zdaniem Rosjanie, którzy stacjonowali w tym regionie, już dawno utracili mandat misji pokojowej, bo naruszyli jej warunki, biorąc czynny udział w konflikcie. "Armia rosyjska była tam armią agresora" - uważa Karski.

"Rosja jest państwem, które nie szanuje ludzi i ludzkiego życia" - mówi dziennikowi.pl poseł PiS. Jego zdaniem "permanentny konflikt jest sposobem uprawiania polityki zagranicznej" przez Moskwę. "To niechlubna tradycja, odziedziczona po ZSRR" - twierdzi.

Poseł przypomniał, że podczas negocjacji pokojowych na Bliskim Wschodzie "to właśnie Rosja zrobiła wszystko, by do pokoju nie doszło". Jego zdaniem stało się tak, bo Moskwie zależało na utrzymaniu wysokich cen ropy. "Także teraz rosyjskie intersy w rejonie Kaukazu związane są z utrzymaniem pełnej kontroli nad siecią przepływu gazu i ropy" - twierdzi poseł Karski.

Jak Rosja zachowa się w najbliższym czasie? Zdaniem posła PiS Moskwa "nie może postępować w sposób, który utwierdziłby opinię międzynarodową co do jej roli agresora". Dowodem na to, że stanowisko Rosji "łagodnieje" jest fakt zawieszenia broni przez Kreml.