"Wstrzymanie rozszerzenia NATO i UE w imię poprawy relacji z Rosją oznaczałoby powrót do mocarstwowej polityki i podziału na strefy wpływów" - ostrzega były prezydent na łamach niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Reklama

"Tych, którzy sądzą, że koniec integracji euroatlantyckiej szybko wyprostowałby nasze relacje z Rosją, mogłaby spotkać przykra niespodzianka" - pisze Kwaśniewski w artykule, opublikowanym w sobotnim wydaniu gazety. Ostrzega w ten sposób tych członków NATO, którzy niechętnie patrzą na rozszerzenie sojuszu.

Według byłego prezydenta, konflikt pokazał, jak Rosja postrzega swoją rolę we współczesnym świecie i w jaki sposób zamierza obchodzić się z innymi państwami.

Według Kwaśniewskiego, wielu Rosjan odczuło rozpad ZSRR jako narodowe poniżenie, tym bardziej że przyniósł on ze sobą kryzys gospodarczy. "Nie jest zaskoczeniem, że wraz z szybkim gospodarczym wzrostem oczekuje się wzmocnienia pozycji narodowej. Europa i Stany Zjednoczone powinny spróbować wyjść tym oczekiwaniom naprzeciw - przy poszanowaniu prawomocnych granic" - podkreśla.

Reklama

"Nie możemy jednak przyjąć argumentu, podnoszonego często w rosyjskich kręgach, że upadek Rosji był rezultatem zachodniego planu zachwiania pozycją tego kraju i teraz należy mu się <odszkodowanie> w formie swego rodzaju rewizji sytuacji po zimnej wojnie" - ocenia Kwaśniewski.

Jego zdaniem niektóre osoby na Zachodzie są jednak gotowe zaakceptować taki rosyjski punkt widzenia. "Twierdzą nawet, że proces integracji euroatlantyckiej naruszył słuszne interesy Rosji i sprowokował odpowiednią reakcję. Choć nikt nie chce odwrócić procesu integracji, to wielu proponuje zamrożenie obecnego układu wschodnich granic NATO i UE" - zaznacza.

I ostrzega: To oznaczałoby powrót do Europy kongresu wiedeńskiego z 1815 roku i Europy z konferencji jałtańskiej z 1945 roku. "To powrót do Europy polityki siły i stref wpływów wielkich mocarstw, które pociągnięciem pióra określają los mniejszych krajów. To Europa, którą naprawdę chcielibyśmy zostawić za sobą" - uważa były prezydent.