Gdy uchwalano konstytucję, nie było żadnej wątpliwości, że nie ma czegoś takiego jak ochrona życia od poczęcia. Jest ochrona życia, ale w jakim zakresie - decydują o tym zwykłe ustawy, również ustawa, która dopuszcza możliwość legalnej aborcji, takie przesłanki legalnego dokonania tego zabiegu dopuszczała - mówiła w TOK FM prof. Ewa Łętowska.

Reklama

To uzasadnienie stawia pod znakiem zapytania kolejny przypadek dozwolonej aborcji, który jeszcze się ostał, a mianowicie, gdy przestępstwo jest przyczyną ciąży. To uzasadnienie to otwarcie wrót do dalszego postępującego zaostrzenia rygorów przerywania ciąży - tłumaczyła prof. Łętowska.

To pierwsza zatruta rzecz w tym uzasadnieniu - dodała.

Prof. Łętowska była pytana czy widzi sens w protestach.

Tak, chociaż nie jestem człowiekiem rewolucji - odparła.

Reklama

Rozchodzą się drogi pomiędzy prawem na papierze, czyli konstytucją, a praktyką, czyli tym jak to prawo jest rozumiane, obchodzone, łamane. Prawo jest umową społeczną. A jeśli jest odrzucane, to alternatywą jest droga pozaprawna, To proces, który ma wiele faz i jesteśmy w jednej z nich. Jeżeli działania pozaprawne mają postać gwałtowną, to wtedy mamy rewolucję, a bardziej umiarkowaną, to mamy protesty uliczne - mówiła prof. Łętowska.

Wyrok ostateczny?

Niezależnie od licznych wad wyroku, to będzie on działał jak byłby to normalny wyrok. Mamy tu do czynienia z przykładem kolejnej atrapizacji prawa - tłumaczyła.

To są sytuacje, które niby mają wygląd wyroku, ale są obciążone licznymi wadami, tylko nie ma, jak ich z tego obrotu prawnego usunąć. I będą działały tak, jakby były niewadliwe - dodała.

Ustawodawca jest skrępowany wizją ochrony życia od poczęcia. Ale to jest fałszywa etykieta. Tego artykuł 38. konstytucji nie mówi - przekonywała konstytucjonalistka.

Gdyby doszło do zmiany politycznej, to nie ma konstytucyjnej przeszkody, żeby zliberalizować obowiązujące ustawodawstwo. Od strony politycznej droga jest otwarta, wszystko jest dopuszczalne prawnie - dodała.