"Piotr Kownacki wychodzi na publicznego kłamcę i osłabia wizerunek prezydenta" - uważa poseł Chlebowski. Co ma do zarzucenia szefowi kancelarii Lecha Kaczyńskiego?
Piotr Kownacki musiał się tłumaczyć już kilka razy z tego, jak mijał się z prawdą. I to tylko w związku z ostatnimi zgrzytami na linii premier-prezydent na szczycie w Brukseli. Musiał na przykład wycofać swoją wypowiedź o tym, że po przyjeździe prezydenta na obrady Rady Europejskiej członów rządu wyproszono z sali. Przyciskany przez dziennikarza TVN24 Bogdana Rymanowskiego przyznał, że wyszli przez grzeczność i nikt ich nie wypraszał.
Nawet ostatnia wypowiedź Piotra Kownackiego o tym, że Lech Kaczyński będzie startował w następnych wyborach prezydenckich, okazała się trochę na wyrost.
"Pytałem o to prezydenta. Odpowiedział, że chce stanąć w te szranki i ubiegać się o reelekcję w 2010 roku" - powiedział minister w TVN24 pytany o plany Lecha Kaczyńskiego. Przyznał też, że w tej sprawie powiedział za dużo. "Trudno, stało się" - dodał.
Jednak zdaniem prezydenta nie tyle powiedział za dużo, co zagalopował się. "To nie było uzgodnione ze mną" - stwierdził Lech Kaczyński. "Pan minister Kownacki o czymś takim wspomniał, ale mogę państwa zapewnić, że tutaj się trochę zagalopował" - wyjaśniał prezydent na spotkaniu z mieszkańcami Lublina.
"Nie ma jednoznacznej decyzji. Może jest w sercu, to trudno powiedzieć" - dodał Kaczyński.
Nie konsultuje się z prezydentem?
W porannym programie w Radiu ZET Monika Olejnik rozmawiała o blefach Piotra Kownackiego z innym prezydenkim ministrem - Michałem Kamińskim. Pytała, dlaczego Kownacki nieuczciwie zrelacjonował jej spięcie z prezydentem. Chodziło o niedawny wywiad, po którym Lech Kaczyński głośno i w obecności świadków miał grozić dziennikarce. I choć prezydent przeprosił za swe słowa, Kownacki powiedział, że Olejnik przesadza. Tymczasem ministra nawet nie było przy kłótni.
>>>Monika Olejnik: Szef kancelarii kłamie
"Mam wrażenie, że minister Kownacki nie konsultował swojej wypowiedzi z prezydentem" - stwierdził Michał Kamiński. "Czuję się niezręcznie w tej sytuacji. Pan prezydent poczuł, że ta rozmowa była nieprzyjemna, przez szacunek do pani wysłał pani redaktor kwiaty, dzwonił do pani. Ja uważam, że sprawa jest zamknięta" - podsumował Kamiński.
Inny radiowy gość Moniki Olejnik, Zbigniew Chlebowski z PO, przypomniał inne nieścisłości, za które musiał ostatnio przepraszać Kownacki.
"Tutaj w radiu mówił, że prezydent zaprosił premiera na konsultacje przed szczytem w Brukseli, z czego później się wycofał. Dwa dni później zarzekał się, że w marcu 2007 roku na szczycie Unii Europejskiej prezydent protestował przeciwko paktowi klimatycznemu. Tylko że w późniejszym wywiadzie prezydent sam przyznał, że ustąpił na rzecz Niemiec i Angeli Merkel" - przypominał Chlebowski.
Poszło też o samolot i przepustki
Warto też wspomnieć o nieścisłościach, które wynikały z relacji Kownackiego dotyczących samego wyjazdu delegacji prezydenckiej do Brukseli. Gdy Polska Agencja Prasowa podawała, że kancelaria prezydencka wyczarterowała już samolot dla głowy państwa, Piotr Kownacki szedł w zaparte mówiąc dziennikarzom, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Później relacjonując zamieszanie w sprawie przepustek dyplomatycznych w Brukserli wprost oskarżył szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego i premiera Donalda Tuska o złą wolę w tej sprawie. Mówił, że blokowali możliwość swobodnego poruszania się prezydenckich ministrów po salach obrad. Później okazało się, że przepustki dostała tylko delegacja rządowa, bo tego wymaga protokół.
>>>Zobacz, co Kownacki mówił o przepustkach
"Pana prezydenta wpuszczono i dziękowałem osobiście sekretariatowi Rady Unii Europejskiej za to, że w ten sposób kurtuazyjnie potraktowano naszego prezydenta. Ale już dla jego urzędników po prostu nie ma podstawy, żeby wystawiać im przepustki. A więc nie mogło dojść do zablokowania" - powiedział Sikorski.
"Kownacki już raz przepraszał, że minął się z prawdą. To ma miejsce ponownie" - dodał szef dyplomacji.