Sejm ma się zająć wyborem nowego RPO na posiedzeniu w przyszłym tygodniu. Wspólnym kandydatem KO, KP-PSL, Lewicy, Polski 2050, koła Polskie Sprawy i posłów niezrzeszonych jest prawnik prof. Marcin Wiącek; pod jego kandydaturą podpisali się też posłowie Porozumienia, m.in. lider partii Jarosław Gowin, a także poseł PiS Zbigniew Girzyński. Kandydatką popieraną przez PiS jest senator niezależna Lidia Staroń.

Reklama

Jak poinformowano senator Staroń nie przybyła na sobotnią debatę Konfederacji ze względu na inne obowiązki.

Wiącek o sprawie drukarza

Prof. Wiącek pytany był jakie stanowisko zająłby w sprawie drukarza z Łodzi, który odmówił wydrukowania w 2015 roku roll up’u dla fundacji LGBT. Był pytany czy byłoby ono takie samo jak obecnego RPO Adama Bodnara, który interweniował w tej sprawie twierdząc, że odmowa była niezgodną z prawem dyskryminacją ze względu na orientację seksualną. Profesor zaznaczył, że jeśli zostanie wybrany na stanowisko RPO drzwi do jego biura będą otwarte dla każdego "bez względu na światopogląd, poglądy polityczne, sposób postrzegania rzeczywistości". Dodał, że jego rolą będzie wysłuchanie każdej ze stron.

Ja będę kierował się indywidualną oceną każdej sprawy- zaznaczył. Na sugestię, że Polacy powinni wiedzieć jakie poglądy ma osoba wybrana na RPO odpowiedział, że "RPO powinien być niezależnym adwokatem społeczeństwa, każdego członka społeczeństwa". "Dlatego uważam, że nie powinno dochodzić do sytuacji, że zachowanie moje jako kandydata, a potem jako ewentualnie RPO mogłoby prowokować do jakiś spekulacji jaki ja mam światopogląd, czy poglądy polityczne, bo chciałbym, by każdy czuł jednakowy komfort zgłaszając swoją sprawę do biura RPO - dodał.

Wiącek ocenia Bodnara

Dopytywany, czy wystawiłby krytyczną ocenę obecnemu RPO, który swoich poglądów przynajmniej pośrednio nie ukrywa mówił: Ja się odnoszę z szacunkiem do każdej osoby pełniącej funkcję publiczną. Przedstawiłem taką wizję pełnienia urzędu RPO. Każdy ma prawo do przyjęcia swojej koncepcji. Ja moją przedstawiłem - powiedział.

Zapewnił, że ma wiele pomysłów, by odciążyć sądy. Jedną z nich jest to, by rozstrzyganie sporów pomiędzy osobami odbywało się w sposób ugodow, bez zaangażowania sądów na pierwszym etapie.

Reklama

Jakąś koncepcją do rozważenia byłoby powołanie na przykład niezależnego organu rozstrzygającego spory między ludźmi. Oczywiście RPO mógłby pełnić taką funkcję. To jest jedna z moich wizji, w jaki sposób można by wzmocnić pozycję RPO. RPO w takiej sytuacji mogłoby być takim mediatorem, arbitrem rozstrzygnięcia sporu. Jeśli nie udałoby się to, dopiero wtedy sprawa na wokandę sądową - mówił kandydat na RPO.

Kandydat opozycji na RPO o aborcji

Odniósł się też do sprawy aborcji w Polsce, podkreślając, że nie przedstawi swojego światopoglądu w tej sprawie, ale jako RPO będzie się trzymał obowiązującego prawa, które - jak zauważył - jest ukształtowane przez dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 1997 roku i z października 2020 roku. Oba te wyroki opierają się na założeniu, że płód ludzki jest objęty ochroną wyrażoną w art.38 Konstytucji. Ja jako RPO będę zobowiązany do szanowania sytuacji prawnej jaka jest w Polsce - stwierdził. Dodał, że spory światopoglądowe powinny się toczyć w parlamencie, gdzie są przedstawiciele społeczeństwa.

Zdaniem Wiącka wolność zgromadzeń jest jedną z fundamentalnych wolności państwa demokratycznego, a każdy człowiek ma prawo do wypowiadania swojego światopoglądu, manifestowania swoich przekonań, nie tylko samodzielnie, ale też wspólnie z inni ludźmi w formie zgromadzeń. Dodał, że jednym z pierwszych działań, gdyby został wybrany byłoby zorganizowanie seminariów dla funkcjonariuszy policji, by zwiększać ich wrażliwość i wiedzę dotyczącą tego, w jaki sposób traktować zatrzymanych m.in. na manifestacjach. Każdy człowiek w procesie rozpytania ma prawo do skorzystania z adwokata. Pierwsze słowo zatrzymanego powinno być do obrońcy a nie policjanta - mówił.

Wiącek o lockdownie

Pytany czy ograniczenie podstawowych praw do przemieszczania się i działalności gospodarczej z powodu epidemii było legalne prof. Wiącek nawiązał do art. 22 Konstytucji, w którym mowa o wolności działalności gospodarczej, że "może być ona ograniczona tylko ze względu na ważny interes publiczny i tylko w drodze ustawy.

O ile w pierwszych dniach pandemii można było zaakceptować taką politykę polegającą na tym, że trzeba było błyskawicznie reagować na pewne zjawiska, gdy chodzi o kolejne etapy wprowadzania ograniczeń w tym zakresie, to powinno następować w drodze ustaw następować w drodze ustaw, a nie w drodze aktów wykonawczych - ocenił. Dodał, że jako RPO wystąpiłby do TK o zbadanie, czy obywatelom przysługują roszczenia odszkodowawcze ze względu na wprowadzane przez rząd ograniczenia.

Poruszono też kwestie zdrowotne. Prof. Wiącek powiedział, że jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobiłby po objęciu urzędu RPO byłoby przygotowanie raportu ws. problemów w ochronie zdrowia, które pandemia obnażyła i przedstawienie go ministrowi zdrowia, by dostosować polskie prawo do takich sytuacji w przyszłości. Wspomniał tutaj o braku możliwości odwiedzin chorych w szpitalach, czy pożegnania z umierającym, brak specjalistów do obsługi respiratorów, zarządzaniem karetkami. Natomiast w kontekście szczepień przeciw COVID-19 przypomniał, że są one dobrowolne.

Skoro takiego obowiązku prawnego nie ma, nie powinno się wprowadzać sankcji pośrednich czy bezpośrednich za podjęcie decyzji o niepoddaniu się szczepieniu - powiedział. Zwrócił uwagę, że wiele osób nie robi tego ze względu na stan zdrowia, wykluczenie czy światopogląd. Dlatego - jak ocenił - podczas stanu epidemii można ewentualnie wprowadzać pewne zróżnicowanie ze względu na to, czy ktoś jest nosicielem wirusa. O tyle mam wątpliwość, co do zróżnicowania ze względu na to, czy ktoś jest poddany szczepieniu czy nie - mówił. Według profesora taka dyskusja powinna odbywać się w parlamencie, a osoba, która poczuje się z tego powodu dyskryminowana powinna mieć szybki dostęp rozstrzygnięcia tego na ścieżce sądowej.