W sobotę lider Platformy Donald Tusk jechał przez teren zabudowany z prędkością 107 km/h, za co otrzymał mandat w wysokości 500 zł i zatrzymano mu prawo jazdy na trzy miesiące. Do zdarzenia doszło w miejscowości Wiśniewo koło Mławy (woj. mazowieckie).
Budka w programie onet.pl podkreślił, że ta sytuacja absolutnie nie powinna mieć miejsca, niestety zdarzyła się. Wskazał, że przewodniczący PO został ukarany mandatem, punktami karnymi i utratą prawa jazdy na trzy miesiące. - Zauważam, że to myśmy wprowadzali te przepisy. Była wtedy w Sejmie grupa osób, która mówiła Tuskowi, po co tak restrykcyjne przepisy wprowadzać. On się uparł. Jak widać, my jesteśmy równi wobec prawa. Wolę przewodniczącego, który jest normalny, ma prawo jazdy, niż człowieka, który rządzi Polską bez konta w banku, bez prawa jazdy - stwierdził lider klubu KO.
Dodał, że ochrona i przewożenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego kosztuje rocznie 1,5 mln zł.
Budka przyznał, że sam również jeździł samochodem partyjnym, bez kierowcy. - To dlatego, że jesteśmy normalnymi ludźmi; dzięki temu mamy normalny kontakt (ze światem - PAP). Tym różnimy się od nich (od PiS - PAP), że jeżeli popełniamy błąd, to za to przepraszamy. Oni są poza prawem - powiedział polityk PO.