Jak przekazano w komunikacie SN, prezes Roch zawiadomił adwokackiego rzecznika dyscyplinarnego "o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przewinienia dyscyplinarnego przez adwokata". Zawiadomienie jest całkowicie bezzasadne - odpowiada mec. Wawrykiewicz.
Przed tygodniem Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w jednoosobowym składzie prezesa Rocha uchyliła zawieszenie w czynnościach służbowych olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędzia Juszczyszyn został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną ponad dwa lata temu w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Przesądzającym argumentem za uchyleniem (zawieszenia) okazała się długotrwałość stosowania tego środka - uznał SN.
Podczas posiedzenia sędzia Roch zarządził wydalenie z sali jednego z obrońców Juszczyszyna, mec. Wawrykiewicza. Wcześniej kilkukrotnie napominał go, kiedy prawnik na siedząco zwracał się do sądu. Nie zwracam się do sądu, nie jestem w sądzie, więc nie mam obowiązku wstawać - odpowiadał Rochowi Wawrykiewicz.
Izba Dyscyplinarna jest organem działającym poza granicami prawa i w świetle orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, ETPC, SN i sądów powszechnych nie jest sądem - podkreślił wtedy mec. Wawrykiewicz.
Jak natomiast zaznaczono w komunikacie SN, "adwokat wielokrotnie, pomimo upomnienia przez sąd i pouczenia o grożących konsekwencjach takiego zachowania, odmawiał powstania z zajmowanego miejsca w czasie zwracania się do sądu oraz w czasie, gdy sąd zwracał się do obrońcy, za co został, wobec naruszania powagi i porządku czynności sądowych, wydalony z sali rozpraw".'
"Z przebiegu posiedzenia wynika, że było to postępowanie od początku zamierzone. Adwokat z premedytacją założył zaniechanie prowadzenia dalszej aktywnej obrony klienta, przedkładając ostentacyjną manifestację swoich poglądów nad obowiązek działania wyłącznie na korzyść obwinionego. O zaplanowanym działaniu obrońcy świadczy także fakt sporządzenia oświadczenia "na wypadek usunięcia z sali rozpraw+. Należy zauważyć, że takie postępowanie nie mogło wynikać z realizacji specyficznie pojmowanych interesów klienta, gdyż uczestniczący w posiedzeniu drugi z obrońców, przedstawiając zbieżne poglądy, wykazywał jednocześnie należyty umiar, takt i szacunek wobec sądu jako instytucji, przed którą występował" - wskazano w komunikacie na stronie SN.
Jak przekazano, zdaniem prezesa Rocha "zachowanie adwokata mogło naruszać godność zawodu adwokackiego, powodując skrajnie niekorzystne konsekwencje dla powszechnie cenionego etosu zawodu adwokata i wyrządzając szkodę jego wizerunkowi, co nabierało szczególnego znaczenia w sytuacji zarządzonej jawności posiedzenia oraz obecności przedstawicieli środków masowego przekazu dokonujących rejestracji dźwięku i obrazu oraz wobec znacznego zainteresowania opinii publicznej mającym nastąpić rozstrzygnięciem".
Wawrykiewicz odpowiada na zarzuty
W poniedziałek mec. Wawrykiewicz odnosząc się do tego zawiadomienia powtórzył PAP, że "Izba Dyscyplinarna w świetle wyroków TSUE, ETPC i polskiego SN nie jest sądem, zarówno w świetle prawa krajowego i unijnego". Zatem adwokat nie ma obowiązku wstawania przed organem, który nie jest sądem. Co więcej, adwokat ma obowiązek reagowania na bezprawie, w tym wypadku zasiadanie w SN przez osoby wadliwie powołane (...). Dlatego na to zareagowałem - dodał prawnik.
autor: Marcin Jabłoński