Przewodniczący PO na piątkowym posiedzeniu klubu Koalicji Obywatelskiej w Gdańsku przypomniał m.in. o swoim udziale przed laty w tworzeniu Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Przypomniał też, że w tamtym czasie obecny poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke mówił, że nie rozumie tych gdańskich liberałów, którzy z jednej strony głoszą liberalne hasła, a z drugiej idą na strajk do stoczni, żeby wspierać robotników.
Jeżeli dziś podejmujemy decyzje w środku politycznej walki, które nie zawsze akceptowane są przez ludzi o czysto liberalnych poglądach, albo czysto socjalnych poglądach, albo przywiązanych do tradycji, jeśli czasami czujecie, że szukamy wyjścia z tej pułapki zastawionej przez rządzących na partie opozycyjne, to rozumiem te wątpliwości, ale proszę tutaj o zaufanie - apelował Tusk.
"Chciałbym prosić…"
Tak jak wtedy gdy padał komunizm, tak dzisiaj chciałbym wszystkich prosić o zaufanie do tych ludzi, którzy pozornie sprzeczne wątki chcą połączyć w jedną potężną falę, która powinna odnowić polskie życie, także gospodarcze - mówił.
Po latach opresji ze strony (Jarosława) Kaczyńskiego i PiS postanowiliśmy podjąć walkę na zasadzie: będziemy manifestowali swoje poglądy - przekonywał. Będę proponował różne decyzje do ostatniego dnia przed wyborami po to, abyśmy te wybory wygrali - zapowiedział lider PO.
Takie słowa jak solidarność i wolność nabierają najgłębszego znaczenia wtedy, gdy potrafią zmobilizować ludzi do ich obrony, do wygrywania w imię solidarności i wolności, a nie tylko głoszenia haseł - podkreślał.
Przypomniał o swoim zaproszeniu na marsz w Warszawie 4 czerwca, w sprawie którego wśród liderów partii politycznych znaleźli się jacyś malkontenci, którzy nie rozumieją, albo udają że nie rozumieją, o co chodzi.
Wiecie, kto zareagował?
Wiecie kto zareagował nieproszony przeze mnie, niepytany? - pytał. Lech Wałęsa. Powiedział: biorę szturmówkę i będę szedł. Wczoraj też Władysław Frasyniuk powiedział, że cała prawdziwa Solidarność będzie tego dnia w Warszawie - mówił Tusk.
Przypomniał, że gdy w maju 1988 roku liderzy Solidarności opuszczali Stocznię Gdańską po nieudanym strajku, mało kto wierzył w sukces. Jednak trzy miesiące później był już bardziej udany strajk, a rok później odbyły się częściowo wolne wybory i padł system komunistyczny.
Każdy znak dany przez was ludziom wokół was, że wierzycie w wygraną, wierzycie w sens tych najbardziej oczywistych wartości, dzisiaj plugawionych przez tę mafię, która od tylu lat pozostaje przy władzy w Polsce, każdy sygnał, że jesteście gotowi walczyć, nawet jeśli dzisiaj macie poczucie, że nie zawsze ten sygnał budzi reakcje, że nie zawsze ten sygnał mobilizuje wszystkich, to uwierzcie mi, za trzy miesiące zobaczycie (...), że to przyniesie owoce - podkreślał Tusk.
autorzy: Piotr Śmiłowicz, Piotr Mirowicz