"Ja byłem wybierany na prezydenta Sopotu, gdy byłem politykiem niezależnym. Wtedy nie byłem członkiem PO. Z partii zostałem wyrzucony pewnie po to, żeby człowiek taki jak Jacek Kurski nie mógł sobie wycierać nią twarzy" - powiedział w TVN 24 Jacek Karnowski.
>>> Interesy gangstera z Platformą w tle
Podejrzany o korupcję prezydent Sopotu sugerował, by CBA zajęło się leśniczówką kupioną przez Kurskiego. "Kupił ją za 20 tys. zł. Ja kupiłem auto za 50 tys. zł, chętnie bym się z nim zamienił. To są zarzuty powszechnie znane, a tych zarzutów się nie bada, czemu się dziwię. Uważam, że Kurski ma problem i próbuje go przykryć moją sprawą" - mówił prezydent Sopotu.
Tymczasem "Rzeczpospolita" napisała, że CBA i gdański wydział ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej interesują się sprzedażą przez miasto budynku domu dziecka, zlikwidowanego w 2003 roku, zgodnie z uchwałą rady gminy. Za budynek, wyceniony na ponad 2 mln złotych, krakowska firma KFT zapłaciła pół miliona mniej. Powstał tam luksusowy hotel Villa Baltica.
>>> PiS do radnych Sopotu: Bądźcie odważni
Firmą KFT formalnie kieruje poszukiwany listem gończym Artur Ładocha. Według śledczych stał on na czele gangu lichwiarzy z Krakowa, powiązanego z tamtejszymi prawnikami i bandytami z Pruszkowa. Ładocha jest poszukiwany w związku ze sprawą tzw. kantoru Wielopole - serią brutalnych wymuszeń pieniędzy i nieruchomości - informuje "Rzeczpospolita".
Do sprzedaży budynku firmie KFT doszło, gdy prezydentem Sopotu był Jacek Karnowski, zaś tamtejszym klubem koalicji PO i Samorządności kierował Michał Woźniak. Jego syn Jakub, wcześniej asystent Aleksandra Halla, znalazł pracę u Artura Ładochy.