Erika Steinbach w obszernym wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" przekonuje, że Niemcy są po jej stronie. Twierdzi, że dostaje wiele listów poparcia i to nie tylko od osób związanych ze Związkiem Wypędzonych. Dlatego, jak twierdzi, może jednak znaleźć się w radzie fundacji budującej "Widoczny Znak".
>>> Sukces Polski - Steinbach w odstawce
Dodaje też, że jej rezygnacja będzie miała poważny wydźwięk. "To miejsce jest demonstracyjne puste i wszyscy muszą z tym żyć" - powiedziała w wywiadzie.
>>> Tusk podziękuje Merkel za Steinbach
Steinbach nie przestaje także krytykować Polski. Twierdzi, że nie potrafimy pogodzić się ze wspomnieniem o wypędzeniach Niemców. "Polska upora się ze swoją traumą za jakieś 20 lat" - stwierdza. Sugeruje też, że Polacy powinni przestać mieszać się w wewnętrzne sprawy Niemiec. Ale zaraz potem przekonuje, że wychodzi w stronę Polski z gestami pojednawczymi. A spotyka ją za to tylko krytyka.
Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV) w specjalnym oświadczeniu podał w środę, że zrezygnuje z zaproponowania Eriki Steinbach do rady, która ma zbudować w Berlinie "Widoczny znak", upamiętniający przesiedlenie ludności niemieckiej po II wojnie światowej.
>>> Przeczytaj, co o Steinbach mówił Władysław Bartoszewski
Tego właśnie domagała się Polska. Argumenty Warszawy przedstawił Angeli Merkel Władysław Bartoszewski, który wiele razy ostro krytykował Steinbach. "Pani Steinbach tak się nadaje do pertraktacji z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą. Ona jest antypolska" - mówił niedawno w TVN24.