List - w którym Bartoszewski punktuje Steinbach, przytaczając przykłady jej wystąpień obrażających Polaków - został zaadresowany do Norberta Lammerta, przewodniczącego Bundestagu. To Lammert bowiem ostro reagował na wcześniejsze wypowiedzi naszego pełnomocnika rządu do spraw polsko-niemieckich. Teraz profesor idzie jeszcze dalej:
>>>Szef Bundestagu atakuje Bartoszewskiego
"Z ubolewaniem przyjmuję, że uznał Pan za istotne tak dużo miejsca poświęcić niektórym wyrwanym z kontekstu cytatom z moich być może nie zawsze dyplomatycznie wyważonych wypowiedzi w wywiadach radiowych i telewizyjnych. Żałuję, że pominięte zostały przy tym istotne, a znane przecież Panu argumenty, które spowodowały w ogóle moje zaangażowanie w dyskusję na temat udziału Pani E. Steinbach w gremium mającej działać <w duchu pojednania>, powołanej przecież przez Bundestag, nie zaś przez BdV Fundacji: Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" - pisze Bartoszewski do Lammerta w liście opublikownym w "Gazecie Wyborczej".
(...) Mam wrażenie, że zbyt łatwo zapomina się w Niemczech o konsekwentnie niechętnym Polakom stanowisku Pani Posłanki Steinbach, postawie, która od wielu lat egzemplifikuje się w konkretnych czynach. Jej działania i wypowiedzi, często dotyczące spraw trudnych i delikatnych między naszymi państwami i narodami, wielokrotnie budziły sprzeciw w Polsce i pogarszały atmosferę dwustronnej współpracy.
>>>Bartoszewski: "Niech Steinbach przyzna, że nas nie lubi"
(...) Wątpliwości co do intencji przewodniczącej Związku Wypędzonych budzą liczne wypowiedzi dotyczące kwestii symbolicznych dla stosunków polsko-niemieckich i europejskich. Wystarczy wspomnieć o jej propozycji z 2002 r., aby hymn RFN został rozszerzony m.in. o dawną pierwszą zwrotkę hymnu III Rzeszy zawierającą słowa "Deutschland, Deutschland über alles", argumentując, że wyrażają one "miłość do ojczyzny" ("Ausdruck von Heimatliebe") [dpa, 20 września 2002 r.]. Nie muszę tłumaczyć wydźwięku tej propozycji dla Polaków i innych narodów dotkniętych barbarzyńską polityką nazistowskich Niemiec ("über alles in der Welt?").
Jako Europejczyk nie mogę zaakceptować fałszywej interpretacji historii publicznie forsowanej przez Panią Steinbach, jakoby Polska miała planować długofalowo i realizować proces wysiedlenia Niemców już na długo przed konferencją poczdamską ["Welt am Sonntag", 7 marca 2009 r.]. Założenie to wyrwane z kontekstu przyczynowo-skutkowego jest niczym innym, jak zakłamywaniem historii. Według takiej wykładni barbarzyństwo Hitlera byłoby jedynie pretekstem dla Polaków do rozliczenia się z Niemcami.
W tym samym duchu traktujemy w Polsce wypowiedzi dotyczące pracy przymusowej Niemców w trakcie i po zakończeniu II wojny światowej na terenach Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas "Dnia stron ojczystych" 6 września 2008 r. Pani Posłanka Steinbach powiedziała: "Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa była przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej gigantycznym regionem pracy niewolniczej".
>>>Steinbach: Polska trwoni swoją reputację
(...) W pełni zgadzam się z Pana tezą, że stosunki polsko-niemieckie wymagają wyważenia i zachowania odpowiednich proporcji. Jednak to Pani Posłanka wielokrotnie pokazywała, że nader osobliwie rozumie pojednanie między naszymi Narodami. (...) Szanowny Panie Przewodniczący, tylko prawda może prowadzić do odpowiedzialnych, zdrowych i uczciwych stosunków pomiędzy naszymi Narodami. Prawda musi być fundamentem naszych relacji.
(...) W okresie Wielkiego Postu, tak wyjątkowego dla katolików i protestantów, życzę czasu głębokiej refleksji. Tylko myślenie i postępowanie zgodne z uniwersalnymi wartościami daje szanse na budowanie prawdziwie partnerskich relacji między Polakami i Niemcami w zjednoczonej i solidarnej Europie - kończy Bartoszewski.
A w post scriptum wyjaśnia, że nigdy nie nazywał Steinbach "blonde Bestie", choć cytował w cudzysłowie sformułowanie zawarte w wywiadzie dla tygodnika "Die Zeit" w grudniu 2007 r., na którym opiera się również tytuł książki Filipa Gańczaka "Erika Steinbach. Piękna czy bestia?".