Komisja zarzuca Polsce, że wciąż nie wprowadzono w życie twardego unijnego prawa: dyrektywy z 2004 r., która zakazuje dyskryminacji ze względu na płeć oraz molestowania seksualnego.Termin wdrożenia dyrektywy minął w grudniu 2007 r. Polska była ponaglana i ostrzegana, jednak odpowiednich przepisów nie wprowadziła.

Reklama

W czwartek komisja skierowała sprawę do trybunału w Luksemburgu. "Prawo do równego traktowania jest jednym z podstawowych praw w Unii" - podkreślał unijny komisarz do spraw równości szans Vladimir Szpidla.

>>> Masz koszulkę z Che? czeka cię więzienie

Jeśli trybunał podzieli opinię komisji, wtedy ta może wystąpić o nałożenie na Polskę kar. A te są dotkliwe. Za naruszenie unijnych ustaleń dotyczących ochrony zasobów połowowychFrancja na mocy wyroku z 2005 r. zapłaciła 58 mln euro za każde pół roku niezrealizowania wyroku z 11 czerwca 1991 r. Grecję niewystarczające przepisy w dziedzinie ochrony środowiska kosztowały 5,4 mln euro.

Polski rząd stara się tonować emocje. "Odpowiednia ustawa lada moment będzie przedmiotem obrad Rady Ministrów" - oświadczyła minister pracy Jolanta Fedak. Chodzi ustawę o równym traktowaniu, nad którą prace trwają od kilku lat. "Jeśli Polska pospieszy się z wdrożeniem unijnego prawa, uniknie kary" - mówi prawnik prof. Eleonora Zielińska.

Uchwalenie ustawy może jednak nie wystarczyć. W lutym kilkadziesiąt organizacji pozarządowych wysłało do Komisji Europejskiej skargę na Polskę. Wśród skarżących była Feminoteka."Ustawa w obecnym kształcie nie spełnia wymogów Unii. Nie wprowadza m.in. niezależnego urzędu antydyskryminacyjnego" - mówi Joanna Piotrowska z Feminoteki. I zapowiada: "Nawet jeśli rząd szybko przyjmie ustawę, by mieć się czym pochwalić przed komisją, my znów wyślemy do komisji skargę".