"Idźcie do tej pokojowej walki, pamiętając zawsze o tym przyrzeczeniu: nigdy przemocy w polityce, nigdy kłamstwa w naszej argumentacji. I zawsze z uśmiechem i wiarą we własne siły" – instruował w sobotę kandydatów PO z Gdańska premier. Podkreślał, że 'wielkość Polski wyrasta z poszanowania każdego człowieka".
>>>Zaciekła walka PO i PiS na nazwiska
Premier apelował o "miłość, solidarność i pokój". Ten przekaz rozwinął po południu w Olsztynie. "Od was zależy, czy ludzie, którzy budują ten pozytywny, optymistyczny, uśmiechnięty wizerunek w Europie, wygrają, czy też wygra ten, kto stał się symbolem czegoś złego w polskiej polityce" - przekonywał Tusk. Tego samego dnia wyciągnął też rękę do "Solidarności", którą chwalił za "cechującą ją na początku działalności otwartość polityczną". "Idea "Solidarności" wyniosła do funkcji premiera ewangelika, funkcji ministra spraw zagranicznych polskiego Żyda" - przypominał szef rządu.
>>>Zabawę w eurowybory wygrała PO
Jarosław Kaczyński uderzył w skrajnie inne tony. Przedstawiając w niedzielę Michała Seweryńskiego - kandydującego do europarlamentu z drugiego miejsca na liście PiS na Śląsku - podkreślał, że to "Polak katolik". Na sobotniej konwencji w Rzeszowie grzmiał, że po II wojnie europejscy przywódcy skrzywdzili Polskę. "Zrobiliśmy bardzo dużo dla wolności, nie tylko europejskiej, ale też światowej. Dlatego mamy mocną legitymację do tego, by mówić, że należy nam się rekompensata, bo nas zdradzono, bo była Jałta" - mówił prezes PiS.
Potem przypomniał artykuł w "Der Spiegel", w którym napisano, iż Niemcy nie dokonali zagłady Żydów sami, ale przy pomocy innych narodów. Również Polaków."Polscy Europejczycy są gotowi oskarżyć nas o to, że nie byliśmy ofiarami hitleryzmu, a z nimi współdziałaliśmy" – mówił Kaczyński. Dostało się też Unii: wyliczał niższe niż w zachodnich krajach dopłaty dla polskich rolników, odmowę udzielenia pomocy publicznej stoczniom czy nierówne traktowanie Polaków pracujących za granicą. I zapewniał, że tylko Unia na rzecz Narodów Europy, do której należy PiS, zadba "o interes narodowy" Polski.
Na koniec zagroził: "Kiedy po tych wyborach PO uzyska dobry wynik, to ta PO, tenże premier Donald Tusk, wprowadzi w Polsce ogromne cięcia socjalne".
Premier odpowiedział liderowi PiS na wczorajszej konwencji w Kielcach. Zapowiadał, że jego rząd pracuje nad programami wsparcia dla zagrożonych kryzysem oraz projektami mającymi zagwarantować utrzymanie miejsc pracy. "W tych trudnych kryzysowych czasach nikt nie zostanie sam" - zapewnił Tusk.