Ile można wyciągnąć z europosła? Fundacja Silna Polska w Europie (nazwa od wyborczego hasła PiS) w 2004 roku chciała od każdego pisowskiego eurodeputowanego 10 tys. euro. I to co miesiąc - pisze "Gazeta Wyborcza".

Reklama

>>> Aktorka ze spotu PO poszła do PiS

Danina była zapisana w umowach z kandydatami do Parlamentu Europejskiego. Kandydaci PiS podpisywali, ale - podkreśla "GW' - z bólem, bo musieli poręczać własnym majątkiem, a przy wspólnocie majątkowej miały też poręczać ich żony.

Umowę podpisał m.in. Mieczysław Janowski, europoseł PiS z Rzeszowa. Nie płacił, ale boi się, że nadal go ona obowiązuje. Teoretycznie jest dziś winien fundacji 2,5 mln zł. Nie starczyłoby majątku jego i żony. W paru przypadkach właśnie żony się zbuntowały. Na przykład Marcina Libickiego, który po roku umowę notarialnie anulował. Europoseł Konrad Szymański znalazł inny sposób, by mniej ryzykować - przeprowadził z żoną rozdzielność majątkową.

PiS wyciągnął wnioski z tamtej nieudanej operacji. Dzisiaj jego kandydaci podpisują już "tylko" zobowiązania, że będą zatrudniać w biurach działaczy w porozumieniu z partią. Lipiński.