Twórcy strony nie używają salonowego języka. O kandydatach piszą wprost: "psychol", "farbowana-Pi-Szmata", "czochraj-klata", "zmienia partnerów partyjnych jak prostytutka partnerów seksualnych". Niektóre wpisy są wyjątkowo obraźliwe i wulgarne. Ocierają się o sprawę sądową w trybie wyborczym. W ten sposób potraktowano na przykład Jacka Kurskiego czy Zbigniewa Ziobro. Nie przytaczamy ich. Nie nadają się do druku.
>>>Poseł PO odgryzł udko Kurskiemu
Twórcy strony nie ujawniają swojej tożsamości. W pierwszym wpisie umieścili credo: "Do Parlamentu Europejskiego startują ludzie, którzy mają nas reprezentować za granicami naszego kraju. Czy naprawdę chcemy wysłać tam wszystko co mamy najgorsze? Wpisujcie w komentarz na kogo nie warto głosować!" A potem przystąpili do ataku. Oto tylko niektóre z sylwetek, opisane na nieglosuje.eu.
"Farbowana-Pi-Szmata: Marek Migalski (...) Stał się pierwszoplanową postacią TVP. Potem <nagle> zdarzył się cud i już przestał być obiektywny. Teraz startuje do parlamentu europejskiego z PiSem na koszulce. Całą jego mierną pracę jako politologa, każdą pseudo-rzetelną wypowiedź można włożyć tam gdzie Marek trzyma rzetelność zawodową… a miejsce to czarne jest i niedostępne."
Czochraj-Klatkę-Kandydata: Wojciech Olejniczak (...) Wojtek jak pokazał klatkę to się podobno popłoch zrobił w Warszawskim Zoo. Ze sklepów wyszedł cały szampon na porost włosów (...) Olejniczak to spadkobierca wielkiego PRL-u. Choć data urodzenia uniemożliwiała mu wstąpienie do PZPR to jego koledzy z partyjnego betonu dali mu szkołę jak uczepić się korytka i nie odpuszczać. Wojtek lubi:1.gejów, 2. aborcję, 3. eutanazję. Wojtek nie lubi: 1. kościoła katolickiego, 2. kościoła katolickiego, 3. Grzegorza Napieralskiego.
Unia-Nierealnej-Samoobrony-PIS: Ryszard Czarnecki. Jego nazwisko figuruje w Słowniku Synonimów pod hasłami konformista, karierowicz i lawirant. Cichy bohater piosenki Kazika o pewnym bokserze. Naczelny partyjny koniunkturalista kraju - potencjalny ojciec założyciel przyszłej partii Akcja Wyborcza Oportunizm.
"Kandydat-Przedawkował-Proszki: Gabriel Janowski. Kolejna odsłona konia pociągowego, tym razem na liście PIS. Na scenie politycznej od 1968 roku, były senator, poseł, minister rolnictwa etc. W zbiorowej pamięci Polaków zapisał się przede wszystkim w roli dziwnie podskakującego siwego psychola siejącego postrach na sejmowych korytarzach. Ma w swojej karierze blokowanie mównicy, próby wystąpień niezgodnych z porządkiem obrad, zostawianie woreczka z “wąglikiem” na mównicy itp."
Kandydat-Dewastator: Jerzy Buzek (...) Wzorowy przykład piosenki Wojciecha Młynarskiego: “Co by tu jeszcze spieprzyć Panowie”. Cztery reformy - cztery porażki. Emerytalna - ludzie nie dostaną więcej, Zdrowia - ludzie nie są zdrowsi, Administracyjna -ludzie nie mają łatwiej i nie jest mniej biurokratycznie i Oświatowa - ludzie nie uczą się w lepszych warunkach. Plus za odwagę."
>>> Wojna z chamstem w internecie. Przyłącz się!
Inni kandydaci opisani na stronie to: "Mała-Chuda-Dziewczynka-Prezydenta: Michał Kamiński", "Unia-Nierealnej-Samoobrony-PIS: Ryszard Czarnecki", "Piękny-Kandydat-Maryjan: Marian Krzaklewski", "Bool-Candy-Dog: Jacek Kurski", "Kandydatka-Międzynarodowa-Dewotka: Anna Sobecka". Na stronie zdecydowanie dominują kandydaci PiS.
Autor strony ujawnia, że osobiście poznał Jacka Kurskiego. Jego sylwetkę opatrzył wyjątkowo obraźliwym wpisem. Jeden z mniej ostrych fragmentów brzmi: "Kurskiego poznałem kiedy kandydował na prezydenta Gdańska. Na polecenie lokalnego PiS zrywałem jego plakaty. Jak to się wszystko w koło zmienia…Uwaga! Kandydat niezwykle groźny. Parcie na władzę po trupach. Absolutnie bezlitosny katolik" - czytamy na stronie.
"Nie znam tej strony. Ale modlę się za tych ludzi. Nienawiść do nikąd nie prowadzi" - mówi DZIENNIKOWI Jacek Kurski. Jego partyjny kolega, Mariusz Błaszczak, rzecznik sejmowego klubu PiS, dodaje: "Na pewno nie popieramy obecnego w polityce schamienia języka. Chociaż trzeba przyznać, że są za to odpowiedzialni też politycy, na przykład Janusz Palikot i jego happeningi. Nie obarczam go jednak winą w tej konkretnej sprawie" - dodaje Błaszczak. "Czy oddamy sprawę do sądu? Trudno powiedzieć. To wymaga czasu i ustaleń. A przecież nie wiadomo, kto robi tę stronę."