"Policjanci przed chwilą wyszli z mojego mieszkania. Tak, złożyłam doniesienie o popełnieniu przestępstwa" - powiedziała nam Anna Cugier-Kotka. Już we wtorek miała to zrobić, ale ostatecznie zrezygnowała, bo... czuła się bardzo zmęczona.

Reklama

Bez jej zgłoszenia, policja nie mogła zacząć poszukiwań sprawców napadu. A ponieważ prezes PiS Jarosław Kaczyński sugerował, że napad miał podłoże polityczne - i mogli go dokonać sympatycy PO - policjanci zrobili dla niej wyjątek. Nie czekali, aż kobieta w końcu przyjdzie na komendę i powiadomi ich o pobiciu. Pojechali do niej do domu.

Znana ze spotów PiS aktorka Anna Cugier-Kotka twierdzi, że sobotę została dotkliwie pobita. Miała zostać zaczepiona przez trzech mężczyzn na jednej z ulic w Warszawie. Mieli ją oni najpierw zwyzywać, a potem szarpać i kopać. Napastnicy podobno zwrócili się do kobiety: "Możesz mnie w d... pocałować sprzedajna dziw... PiS-u". Kobieta utrzymuje, że już wcześniej dostawała pogróżki.

Nie wyglądała jednak na pobitą w poniedziałek, kiedy uśmiechnięta udzielała wywiadowi stacji TVN24.