Komandor Dura komentując w RMF FM sytuację na białoruskiej granicy powiedział, że "ośmiesza nas na forum międzynarodowym".
We wtorek rano radio RMF FM poinformowało o lotach białoruskich śmigłowców w rejonie Białowieży (woj. podlaskie) przy granicy polsko–białoruskiej.
Strona białoruska zgłosiła stronie polskiej, że we wtorek przy granicy z polską mogą poruszać się maksymalnie trzy śmigłowce w ramach ćwiczeń.
Jest zasada, że jeżeli są ćwiczenia, to się je obserwuje. Obserwacja ćwiczenia powietrznego odbywa się przez podstawienie radarów. Nie tylko powinniśmy obserwować, czy coś nie wleciało w nasz teren, ale także to, co się dzieje na terytorium Białorusi. Te radary tam powinny być rozstawione - zaznaczył w RMF FM Dura.
Mamy bzika na punkcie samowystarczalności. Obecna władza przypisała sobie prawo do mówienia, że my potrafimy zrobić wszystko i nie chce przyznawać, że ponosimy porażki - mówił.
Po co śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną?
Moim zdaniem śmigłowiec Mi-8 to był śmigłowiec rozpoznawczy. Miał za zadanie rozpoznać polskie systemy radioelektroniczne i łączności, które znajdują się w strefie przygranicznej. Był bardzo cenny i w związku z powyższym leciał w asyście śmigłowca bojowego Mi-24. Myślę, że Białorusini spodziewali się przeciwdziałania ze strony polskiej - mówił Dura w RMF FM.
Podejrzewam, że z drugiej strony chodziło o wywołanie awantury politycznej, dlatego że to, co się stało, ośmieszyło nas na forum międzynarodowym - dodał.