"Dowódcy AK myśleli, że w swoim geniuszu ograją wszystkich. Nie ograli nikogo. Doprowadzili do śmierci 200 tysięcy osób i zniszczenia jednej z największych europejskich stolic. Hipotetycznie, może by i coś ugrali, gdyby armia, którą dowodzili była armią prawdziwą, a nie tylko potencjalną. Armia prawdziwa to armia uzbrojona. Armia potencjalna to taka, która przed walką uzbroić dopiero należy. Tak przynajmniej rozumuje się na całym świecie. <U nas: Hu! ha! krew gra! Duch gra! Hu! Ha! Bez harmat bez oręża, lecz Pan Bóg za nas zwycięża…>" - pisze Bartosz Machalica* na łamach "Krytyki Politycznej" w przeddzień 65. rocznicy warszawskiego zrywu.

Reklama

>>>Krytyka Powstania z pozycji... prezydenta Stalowej Woli

Machalica dodaje: "I jak można oceniać dowództwo AK, które w takiej sytuacji zdecydowało się posłać swoich żołnierzy do walki? Gen. Anders miał na ich postępowanie proste słowo <zbrodnia>. A umieszczając to słowo w szerszym kontekście, <nie tylko głupota, ale wyraźna zbrodnia>."

Publicysta odwołuje się do wywiadu z prof. Janem Ciechanowskim z ostatnieho "Przeglądu". "Ciechanowski rozprawia się również z mitem, że <powstanie wybuchnąć musiało, bowiem parła do niego młodzież warszawska>. Przypomina dwa proste fakty. Po pierwsze, AK to jednak było karne wojsko, działające na rozkaz. Po drugie, ten mit powstał już w czasie powstania, stworzony został przez tych, którzy chcieli usprawiedliwić swoje tragiczne w konsekwencjach błędy. Te konsekwencje, to posłanie na śmierć 200 tysięcy warszawiaków. W większości cywili..."

Reklama

Machalica pisze dalej: "Trafnie pisze w tym samym numerze <Przeglądu> Paweł Dybicz: <Powstanie warszawskie to była śmierć, przede wszystkim śmierć&gt;. (...) Warto o tym pamiętać, kiedy zobaczymy zaproszenie na jakiś trendy powstańczy koncert, ujrzymy trendy powstańczy mural, czy inny wykwit prawicowej polityki historycznej."

>>>Przeczytaj cały tekst Bartosza Machalicy o Powstaniu Warszawskim

"Jeśli powstanie warszawskie miało jakiś pozytywny skutek, to taki, że do tej pory nie wybuchło drugie powstanie warszawskie. Polacy na kilkadziesiąt lat zostali zaszczepieni szczepionką na polityczny romantyzm" - kończy autor.

*Bartosz Machalica to publicysta i dziennikarz, członek redakcji portalu Lewica.pl i tygodnika "Przegląd". Nie należy do żadnej partii politycznej.