Droga Krysiu
Nie wiem, kto z mojej familii znajduje się obecnie w domu. Mnie się powodzi b. dobrze i czekam tylko na jakieś wieści od Was. O ile coś wiesz, to napisz mi przez łącznika, który ci przyniesie ten list.
T.
Poczta polowa 101, pluton 149
strz. Marek
Kochana Józiu
Jestem spalona, a mąż i syn są zabrani na Aleję Szucha przez Niemców. O Stefie nie wiem. Mama jest ze mną.
Anna G.
W-wa 10 VIII 44
Kochana Haluś!
Nie zdążyłam wrócić do domu. Obecnie jestem na ul. Chmielnej 32m. 10. Nie wiem nic o naszym domu. Haluś, napisz, czy wszystko jest w porządku. Tęsknię bardzo do Ciebie. Tatusia i Mamusi. Piszę, ale też nie wiem, czy jesteś obecna w domu. Napisz, jeżeli możesz. Całuję Cię.
Twa Janeczka
Mamusiu Kochana
Rwę się całą duszą do Was w tych ciężkich przeżyciach i tak chcę wiedzieć wszystko o Was już niedługo. Ja jestem zdrowa, na swojej placówce, pracy moc, proszę o odpowiedź przez oddawcę, tj. pocztą polową.
Całuję
Jadwiga
11 VIII 1944 r.
Kochany Stef
Jestem zdrowa i dobrej myśli, ale martwię się o Ciebie. Proszę o jakąkolwiek wiadomość o Tobie, czy Ci czego potrzeba, bo chętnie Cię tu przyjmiemy. Jeżeli będziesz mógł, to staraj sie do nas przedostać.
Stefcia
Warszawa 10 sierpnia 1944, wieczór
Kochana Żono
Piszę do Was parę słów, jestem zdrów, czego i Wam życzę. Zapytuję się, Helu czy jesteście zdrowi, czy dzieci są zdrowe i gdzie jesteście, na miejscu czy w mieście, Ilunia jest w domu.
Żegnam Was wszystkich, ucałuj Helu, Władzia i Lalusię od Tatusia, niedługo się zobaczymy.
Janek - "Jeleń"
Mój adres: Hoża 62, Komenda
Kochani Rodzice!
Jestem cała i zdrowa. O Zochnie i Włodku nic nie wiem. Byłam dziś u Janusza, szkoda, że nie przyjechaliście do niego. Trzymajcie się, wszystko będzie dobrze. Całuję Was mocno.
Mira
Napisz do mnie: Główna Poczta Polowa 75 A.
Kochana
Umieram z niepokoju, co się z Tobą dzieje. Już kilka razy do Ciebie pisałem, lecz na pewno nie otrzymałaś, gdyż połączenia z Mokotowem nie ma. Miałem już iść kanałem - lecz przewodnik nie przyszedł.
(brak podpisu)
Odpowiedz przez nadawcę.
Kochany Stefie!
Oszaleję z rozpaczy, że nie mam żadnej wiadomości od Was. Troska o dziecko, które tak niespodziewanie zostawiłam, martwi mnie szalenie. Wierzę ci najdroższy, że jeśli żyjesz i jesteś zdrów to opiekujesz się dzieckiem i domem. Pragnę tylko jedno słowo, że jesteście zdrowi i żyjecie. Pozdrawiam Was serdecznie.
Ola
dn. 14 VII 1944r.
p
Przez 63 dni na ulicach Warszawy około 180 harcerzy listonoszy było jedynymi łącznikami miedzy rozdzielonymi rodzinami. Nastoletni doręczyciele przedzierali się przez walczące miasto, by dostarczyć wiadomość od żołnierzy z barykad do ich matek, żon i narzeczonych. Listy pisali też cywile ukryci w piwnicach zrujnowanych kamienic.
O czym? Przede wszystkim o strachu przed śmiercią - nie swoją, lecz najbliższych. To najbardziej poruszający zapis dramatu tamtych dni. Publikujemy wybrane listy znalezione w ruinach powstańczej poczty przy ul. Tynieckiej na Mokotowie.
Listy publikujemy dzięki uprzejmości Jerzego Kasprzaka ps. Albatros, listonosza powstańczej poczty.