Decyzja ogłoszona w części otwartej środowego posiedzenia Rady Krajowej PO budzi niemałe kontrowersje. Michał Kołodziejczak w przeszłości bowiem krytykował Donalda Tuska, choćby za czas, w którym pełnił on funkcję premiera. Teraz wystartuje z list Koalicji Obywatelskiej. Lider AgroUnii tłumaczy jednak swoją decyzję "stanem wyższej konieczności".

Reklama

"Mała sensacja XXI wieku"

Dziennik.pl poprosił o komentarz w tej sprawie politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Rafała Chwedoruka.Oczywiście są to jakieś "małe sensacje XXI wieku" na listach wyborczych. Ze względu na różnice programowe, różnice w stylu uprawiania polityki pomiędzy AgroUnią a Platformą - powiedział prof. Chwedoruk.

Reklama

Natomiast, jeśli spojrzeć na to bardziej z perspektywy funkcjonalnej to nie jest to już aż tak zaskakujące. Platforma zawsze borykała się z problemem stereotypu partii liberalnej, wielkomiejskiej. Od kadencji 2007-2011 udawało jej się nieco to rozmyć, m.in. w wyborach samorządowych w 2010 roku, ale później już tak dobrze nie było, więc z całą pewnością jest to element osłabiania tego typu stereotypów- dodał ekspert.

Prof. Chwedoruk widzi też inny wymiar ruchu, na jaki zdecydował się były premier. Partia, która chce walczyć o ewentualny status największej partii przyszłej koalicji musi być w wyborach taką konfederacją wszystkich niezadowolonych, nawet takich środowisk, które są odległe od elektoratu - twierdzi politolog.

Prof. Chwedoruk: Pojawienie się Kołodziejczaka na listach KO ma podwójny sens

Reklama

Podkreśla, że w tej perspektywie pojawienie się pana Kołodziejczaka ma podwójny sens. Oczywiście wiąże się to ze strukturą społeczną, choć Platforma na wsi w ogóle ma dość nienajgorsze poparcie. Ale często jest to wieś w postaci wylewających się na nią miast, natomiast tu wyraźnie widać ukłon w stronę samych prób pozyskania choć trochę nowych grup. I prób pokazania, że Platforma nie jest zamknięta na bardziej tradycyjnie pojętą wieś związaną z produkcją rolną- wskazał prof. Chwedoruk.

I ma to pewne znaczenie w wymiarze geografii wyborczej. Okręg, gdzie miał się Kołodziejczak pojawić to trudny dla Platformy region. Za to to region, w którym jest o co walczyć - tłumaczy politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla, "PiS bardzo tam zyskał w ostatnich latach". Tam też zawsze bardzo mocna była lewica więc wystawienie tam Kołodziejczaka ma pewien sens także w tym aspekcie - zaznaczył.

Prof. Rafał Chwedoruk skomentował także pojawienie się na listach KO historyka Bogusława Wołoszańskiego.Myślę, że jego (Kołodziejczaka - red.) nominacja tak samo jak red. Wołoszańskiego to takie ruchy, na których z całą pewnością Platforma nie straci. Dopytywany, czy Platforma Obywatelska postanowiła "zagrać na terenie przeciwnika", odpowiedział: To za daleko powiedziane. Nie ma takiej prostej możliwości przejmowania przez Platformę wyborców PiS-u i odwrotnie. Za dużo się stało. Szczególnie w ostatniej dekadzie.

Tusk uderzył w Trzecią Drogę?

Jeśli patrzeć na to z perspektywy konkurencji o wyborców to raczej jest to uderzenie w Trzecią Drogę. Dzisiejszy PSL to już nie są ludowcy z lat dziewięćdziesiątych i pierwszej dekady XXI wieku oparci o rolników i mieszkańców wsi, ale wciąż tego typu wyborców można wśród ludowców znaleźć. Tam też pojawiły się osoby związane z Lewicą na listach więc kierunek jest też zupełnie oczywisty - ocenił ruch Donalda Tuska, prof. Chwedoruk.

Podkreślił, że nominacja byłego premiera dla Michała Kołodziejczaka "to oczywiście wizerunkowe uderzenie w PiS". Może nawet próba przekonania niektórych rozczarowanych wobec PiS-u rolników, ale nie sądzę żeby Platforma na serio brała pod uwagę to, że te preferencję się zmienią. Raczej stara się ograniczyć skalę mobilizacji przeciwko sobie, pokazując, że jest też otwarta na postulaty wsi i producentów rolnych - podsumował prof. Rafał Chwedoruk.

Wybory parlamentarne odbędą się w niedzielę, 15 października 2023 roku. Decyzję o rozpisaniu daty wyborów ogłosił prezydent Andrzej Duda.