Sądny dzień Morawieckiego w Sejmie

Poniedziałek, 11 grudnia, to sądny dzień tak dla przyszłości rządów Prawa i Sprawiedliwości jak dla samego premiera Mateusza Morawieckiego. Tego dnia polityk PiS mianowany na premiera decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy, wygłosi w Sejmie expose, którym będzie chciał przekonać większość posłów. Zadanie ma o tyle trudne, że na jego powodzenie nie wskazuje choćby sejmowa arytmetyka. PiS ma 191 mandatów, zaś sejmowa większości (KO, Trzecia Droga i Lewica) 248. To pozwoli dotychczasowej opozycji przegłosować Morawieckiego, tym samym grzebiąc nadzieje polityka PiS na przedłużenie władzy.

W takiej sytuacji najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie zgłoszenie kandydatury Donalda Tuska na premiera. Ewentualne głosowanie nad stanowiskiem premiera dla szefa PO odbędzie się w poniedziałek wieczorem.

Reklama

Trela: Czarnek dostał od Kaczyńskiego zadanie

Reklama

Jak z kolei twierdzi poseł Lewicy Tomasz Trela, Jarosław Kaczyński przygotował na ten dzień "coś specjalnego". Polityk w rozmowie z radiem TOK FM zwrócił uwagę na zachowanie byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka, który w ostatnim czasie podkreśla swoją obecność podczas obrad Sejmu. Trela twierdzi, że to nie może być przypadek. Kaczyński wybrał tego, który jest najbardziej waleczny, bezkompromisowy, sprawny retorycznie, a do tego politycznie bezczelny - ocenił.

Dodał, że dla Czarnka, "nie ma problemu, by obrazić kobietę, mężczyznę, młodszego, starszego". On po prostu ma to totalnie gdzieś. Dostał od Kaczyńskiego zadanie: "Przemek, na każdym posiedzeniu Sejmu masz utrudniać działanie nowej administracji Donalda Tuska, masz na to carte blanche- uważa polityk Lewicy.

Tomasz Trela argumentował w radiu swój pogląd, podkreślając cechy charakterologiczne, którymi - w jego ocenie - dotychczasowy premier przegrał w oczach prezesa PiS na rzecz właśnie Przemysława Czarnka. On przyćmi Mateusza Morawieckiego, bo Morawiecki nie nadaje się do politycznej bitki - wskazał.

Co dalej z PiS?

Dla dotychczasowej władzy obecny czas jest zarówno trudny jak i ważny. Po przegranych wyborach parlamentarnych, w których choć PiS zdobyło największe poparcie to sukces okazał się nie na tyle okazały, by wystarczył do utworzenia sejmowej większości, na Nowogrodzkiej zaczęło się robić nerwowo. Porażka Morawieckiego w poniedziałkowym głosowaniu z pewnością zakończy pewien etap w polskiej polityce. Powrót do władzy Donalda Tuska będzie bowiem oznaczał, że to lider PO wyszedł zwycięsko w starciu z Jarosławem Kaczyńskim.

PiS w najbliższym czasie czekają dwa poważne polityczne wyzwania. Odbudować pozycje na wybory do europarlamentu, ale przede wszystkim wygrać wybory prezydenckie w 2025 roku, co będzie niezwykle trudne. Andrzej Duda po wypełnieniu dwóch kadencji zakończy swoją prezydenturę. PiS będzie musiało więc znaleźć polityka, które będzie w stanie wywalczyć to stanowisko. Wiele wskazuje więc na to, że Prawo i Sprawiedliwość czekają gruntowne zmiany, być może nawet na samym szczycie partii.