Respondenci, w badaniu United Surveys przeprowadzonym na zlecenie DGP i RMF FM, mogli spontanicznie wskazać nazwisko potencjalnego kandydata, który ich zdaniem powinien rozważyć start w wyścigu o fotel prezydencki, gdy zakończy się ostatnia kadencja Andrzeja Dudy.

Reklama

Najwięcej wskazań (24,5 proc.) uzyskał prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, który startował w 2020 r. i w II turze uzyskał ok. 10 mln głosów – ok. 400 tys. mniej niż Andrzej Duda. W naszym zestawieniu Trzaskowski wyraźnie dystansuje konkurentów. Następny w kolejności Szymon Hołownia uzyskał niespełna 12 proc. Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 także już raz spróbował swoich sił w wyborach prezydenckich w 2020 r. i dziś nie kryje, że poważnie myśli o ponownym starcie w 2025 r. Gdyby Hołownia został prezydentem w połowie 2025 r., jego marszałkowanie byłoby krótsze, niż przewiduje umowa koalicyjna między KO, Trzecią Drogą i Lewicą – obecną funkcję przypisano mu do 13 listopada 2025 r. (potem miałby go zastąpić Włodzimierz Czarzasty z Lewicy).

Podium w naszym zestawieniu – choć już z jednocyfrowym wynikiem – zamyka były premier Mateusz Morawiecki (PiS). W badaniu respondenci wskazywali jeszcze takie nazwiska, jak: Magdalena Biejat, Elżbieta Witek, Mariusz Błaszczak, Sławomir Mentzen czy Władysław Kosiniak-Kamysz. Wszyscy jednak uzyskali śladowe poparcie ankietowanych. Słabe wyniki osiągnęli liderzy dwóch największych formacji, czyli PiS i Koalicji Obywatelskiej.

Kto powinien kandydować na prezydenta w 2025 r., po tym jak swoją drugą i ostatnią kadencję zakończy Andrzej Duda? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

– To dowód zmiany pokoleniowej. Politycy w przedziale w wieku 40–55 lat to są jedyni, którzy mogą wygrać wybory prezydenckie w obecnej chwili. A Jarosław Kaczyński i Donald Tusk są już politykami świata, który przemija – podsumowuje prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW. Jego zdaniem to m.in. efekt wzrostu gospodarczego i związaną z tym zmianą aspiracji społecznych ludzi młodych i w średnim wieku. Zdaniem profesora z dzisiejszej perspektywy (i na bazie naszego zestawienia) bardziej prawdopodobna wydaje się druga tura w wyborach prezydenckich pomiędzy Trzaskowskim a Hołownią aniżeli którymś z tej dwójki oraz kandydatem PiS.

Trzaskowski może spać spokojnie, że znajdzie się w drugiej turze. Morawiecki nie będzie w stanie zagrozić Hołowni, a jednocześnie nie będzie miał waloru zmiany generacyjnej i kompletnie nowego oblicza PiS. W przypadku Hołowni mamy do czynienia z kandydatem centrowym, który będzie częściowo czerpać od konserwatywnych wyborców. Jeśli PiS nie wymyśli czegoś rewolucyjnego, to druga tura dla jego kandydata będzie nieosiągalna – uważa Rafał Chwedoruk.

Reklama

Zanim jednak dojdzie do wyborów prezydenckich, nową większość rządzącą czekają w najbliższych dniach ważne decyzje. W tym tygodniu wraca Sejm. Wszystko wskazuje na to, że koalicja wyjdzie z zapowiadanymi wcześniej projektami uchwał dotyczącymi tzw. sędziów dublerów w TK oraz KRS. Jeśli chodzi o tę pierwszą instytucję, koalicja miałaby się w nich powołać m.in. na dwa orzeczenia ETPCz z 2021 i 2023 r., w którym wprost stwierdzono wadliwe powołanie tzw. sędziów dublerów w TK. – Ostateczna decyzja zależy od ustaleń z ministrem sprawiedliwości – mówi nam osoba z rządu. Tyle że na stole leżą różne warianty. Chodzi bowiem nie tylko o samo odwołanie, lecz także o dalsze scenariusze po tym, jak Sejm uchwały przyjmie. W kontekście TK wchodzi w grę sytuacja, w której na miejsca w trybunale mieliby wejść sędziowie wybrani w 2015 r. przez koalicję PO-PSL. Problem w tym, że zdaniem części prawników – m.in. prof. Marka Chmaja, z którego ekspertyz dotychczasowa opozycja chętnie korzystała – kadencja tych sędziów biegłaby właśnie od momentu ich wybrania w 2015 r., a nie od chwili ewentualnego złożenia ślubowania przed prezydentem. A to by oznaczało, że aktywnymi sędziami TK byliby jeszcze tylko rok, a następnie przeszli w stan spoczynku. Ale wybór sędziów z nadania większości PO-PSL to tylko jeden z wariantów. – Są także inne możliwości, wiele zależy od treści uchwał, rozważane są różne możliwości, ale za wcześnie o tym mówić – podkreśla polityk KO. Pytanie, co z uchwałą dotyczącą sędziowskiego składu KRS, bo w tym kontekście ze strony koalicji dochodzą sygnały, że konieczne będą jeszcze zmiany ustawowe, przywracające zasadę wybierania tych osób przez środowiska sędziowskie, a nie przez parlament.

Równolegle nowa ekipa pracuje nad zmianami kadrowymi. Choć, jak słyszymy, jeśli chodzi o wymianę zarządów w spółkach Skarbu Państwa, to trochę to potrwa, natomiast może już w tym tygodniu nastąpią zmiany w publicznych mediach.