PiS zarzuca marszałkowi Hołowni złamanie prawa

Dziennik.pl: Politycy PiS zarzucają marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni złamanie prawa. Marszałek miał w nieprawidłowy sposób wygasić mandat poselski Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi. Jak wygląda ta procedura?

Reklama

Dr hab. Jacek Zaleśny, prawnik i politolog, Uniwersytet Warszawski: Procedura postępowania w sprawie wygaśnięcia mandatu posła jest prawnie jasno opisana, przede wszystkim w Kodeksie wyborczym. Marszałek Sejmu podejmuje rozstrzygnięcie, którego odpis doręcza osobie objętej tym postanowieniem. Sama kontrola postanowienia marszałka to już kompetencja Sądu Najwyższego. Sąd wykonuje ją na wniosek posła. Czyli sama osoba zainteresowana kontrolą, poprzez marszałka Sejmu, może odwołać się do Sądu Najwyższego.

Nie jest natomiast kompetencją marszałka Sejmu określanie, kto w ramach Sądu Najwyższego to postanowienie powinien rozpoznać. Jak również nie jest kompetencją poszczególnych sędziów, aby samemu brać sprawy do rozstrzygania. Ta kwestia jest przesądzona w ustawie o Sądzie Najwyższym. W niej ustalono właściwość poszczególnych izb Sądu Najwyższego i ta właściwość jest prawnie wiążąca i dla Sądu Najwyższego, i dla podmiotów wobec niego zewnętrznych. Dopiero w ramach danej izby sam SN na podstawie przepisów ustala, w jakim składzie osobowym Sąd Najwyższy będzie rozpoznawał odwołanie posła objętego tym postanowieniem.

A zatem marszałek Sejmu nie powinien był kierować pisma do konkretnej izby Sądu Najwyższego?

Jeśli to pismo zostało przekazane przez marszałka Sejmu w innej procedurze niż prawnie przewidzianej, wówczas pojawia się pytanie o podstawę prawną tego działania. Odpowiednio, pojawia się pytanie, na jakiej podstawie prawnej sędzia stwierdził swoją właściwość do rozpatrzenia odwołania posła.

Jak pana zdaniem marszałek poradził sobie w sprawie panów Wąsika i Kamińskiego?

Reklama

Na płaszczyźnie prawnej bez wątpienia marszałek Sejmu Szymon Hołownia pospieszył się w swoim działaniu, bo podjął postanowienie o wygaszeniu mandatu poselskiego panów Wąsika i Kamińskiego nie na podstawie art. 249 par. 1 w zw. z art. 248 par. 3 Kodeksu wyborczego, ale wyłącznie na podstawie art. 249 par. 1 Kodeksu wyborczego.

Marszałek podejmuje działanie dopiero wtedy, kiedy minister sprawiedliwości przekazał mu informację z Krajowego Rejestru Karnego, że dany poseł został prawomocnie skazany wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Dopiero to zdarzenie prawne obliguje marszałka do niezwłocznego wydania postanowienia o wygaśnięciu mandatu. W stanie faktycznym to zdarzenie prawne nie miało miejsca.

Czyli?

Czyli marszałek Sejmu za wcześnie stwierdził wygaśnięcie mandatu posła. Natomiast jest to tego rodzaju błąd, który można niezwłocznie naprawić.

"Marszałek Hołownia może natychmiast naprawić swój błąd"

W jaki sposób?

Gdy tylko minister przekaże informację marszałkowi z Krajowego Rejestru Karnego, marszałek może natychmiast błąd naprawić, wydając nowe postanowienie, na odpowiedniej podstawie prawnej. Natomiast dopóty dopóki informacja od ministra nie trafi do marszałka, dopóty osoba jest posłem i wykonuje czynności poselskie.

Sąd Najwyższy prawidłowo stwierdził, że marszałek Sejmu działał bez właściwej podstawy prawnej i w tym zakresie postępowanie sądowe jest zakończone.

Co dalej?

Jeśli marszałek uzyska od ministra stosowną informację, to wówczas niezwłocznie wydaje nowe postanowienie o wygaśnięciu mandatu. Wtedy to nowe postanowienie podlega kontroli jako wydane na prawidłowej podstawie prawnej. I to postanowienie nie powinno już budzić jakiejkolwiek wątpliwości Sądu Najwyższego.

Mamy jednak sytuację, w której te sprawy mogą zostać rozpatrzone przez dwie izby Sądu Najwyższego.

Na płaszczyźnie prawnej jest to niedopuszczalne. Ma zastosowanie zasada res iudicata [rzecz osądzona]. Nie jest dopuszczalne ponowne rozpoznanie i rozstrzygnięcie sprawy, która została już osądzona. Czyli w danym postępowaniu jest jeden organ do rozstrzygnięcia sprawy i Sąd Najwyższy już odwołanie posła rozpoznał.

Gdyby tak się zdarzyło, że w tej sprawie także inny organ podjąłby postanowienie, to wtedy marszałek Sejmu powinien wystąpić do prokuratury z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarazem prokuratura z urzędu powinna wszcząć postępowanie karne, jak również rzecznik dyscyplinarny powinien wszcząć postępowanie na okoliczność przekroczenia uprawnień.

Sąd Najwyższy przy uchyleniu postanowienia marszałka powołał się nie tylko na kwestie proceduralne, ale również wskazał na skutki decyzji prezydenta z 2015 roku dotyczącej ułaskawienia panów Kamińskiego i Wąsika. Jak pan ocenia tę argumentację sądu?

Postępowanie w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła, w którym Sąd Najwyższy kontroluje prawidłowość działania marszałka Sejmu, jest innym postępowaniem niż to, w którym sąd powszechny orzeka w sprawie odpowiedzialności karnej. Od prawomocnego orzeczenia zapadłego w sprawie karnej przysługuje środek nadzwyczajny do Sądu Najwyższego, ale jest to inne postępowanie - postępowanie karne, a nie dotyczące kontroli prawidłowości działania marszałka Sejmu w sprawie wygaśnięcia mandatu posła. W mojej ocenie w tym postępowaniu Sąd Najwyższy nie dokonuje kontroli działalności sądu w sprawie karnej.

Czy Straż Marszałkowska może nie wpuścić byłych posłów

Co by się stało, gdyby osoby, które nie są posłami, bo ich mandat został wygaszony, pojawiły się w Sejmie?

Te kwestie reguluje sejmowy regulamin. Na terenie Sejmu za porządek i bezpieczeństwo odpowiada marszałek. Przekroczenie siedziby izby pierwszej parlamentu jest właściwe dla pracowników kancelarii Sejmu, posłów i tych osób, którym marszałek wydał stosowną zgodę. Okazanie zgody marszałka następuje, mówiąc nieco technicznie, przy budce wartowniczej, przed wejściem na teren nieruchomości sejmowej, a następnie przed wejściem do budynku Sejmu.

W przypadku posłów dokumentem uprawniającym do przebywania w Sejmie jest legitymacja poselska?

Tak. A w przypadku pracowników kancelarii - legitymacja służbowa.

Czyli gdyby np. Mariusz Kamiński okazał funkcjonariuszowi Straży Marszałkowskiej swoją zdezaktywowaną legitymację poselską, to strażnik po sprawdzeniu legitymacji nie mógłby go wpuścić na teren Sejmu?

Wpierw strażnik sprawdziłby, czy dana osoba jest posłem, po czym jeśli stwierdzi, że dana osoba posłem nie jest (nie ma jej na liście posłów), zweryfikowałby, czy marszałek daną osobę zaprosił. W przypadku braku zgody marszałka powinien poinformować taką osobę, że nie jest uprawniona do wejścia na teren siedziby Sejmu.

Czy taka niewpuszczona osoba ma prawo wezwać policję w celu ustalenia stanu faktycznego?

W gestii policji nie leży ustalanie, kto jest posłem. W tym zakresie kompetentne do działania są inne organy. Bezpośrednio na terenie Sejmu, do przeprowadzenia takiej oceny, kto może przebywać na terenie Sejmu, właściwa jest Straż Marszałkowska.

Jedyne co policja mogłaby uczynić, to podjąć interwencję, gdyby na tle tego zdarzenia doszłoby do naruszenia porządku prawnego przed siedzibą Sejmu. Bez zgody marszałka Sejmu w siedzibie izby pierwszej parlamentu nie mogą działać inne służby niż Straż Marszałkowska. Straż Marszałkowska jest związana informacją marszałka Sejmu w zakresie tego, kogo może wpuścić na teren Sejmu, a marszałek Sejmu jest związany postanowieniem Sądu Najwyższego dotyczącym tego, czy prawidłowo stwierdził wygaśnięcie mandatu posła.

A gdyby osoba, która nie została wpuszczona na teren Sejmu, próbowała siłą dostać się na teren siedziby Sejmu, to co w takiej sytuacji może zrobić marszałek i Straż Marszałkowska?

Wówczas straż wzywa policję. Straż informuje policję, że ma miejsce próba wtargnięcia na teren siedziby Sejmu. Wtedy policja podejmuje odpowiednie działania. Spory prawne rozstrzyga się w sądzie, a nie na ulicy…

rozmawiał Tomasz Mincer