Prawo łaski. Czym jest
Dziennik.pl: Czym jest prawo łaski?
Dr hab. Mikołaj Małecki, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, Katedra Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego: Prawo łaski uregulowane jest wprost w Konstytucji. Przepis jest bardzo zwięzły, ogranicza się w zasadzie do stwierdzenia, że prezydent stosuje prawo łaski. Jego decyzje nie mogą być jednak arbitralne i sprzeczne z pozostałymi przepisami Konstytucji.
Jak zatem należy rozumieć prawo łaski?
W ustroju demokratycznym, z trójpodziałem władz, z zasadą legalizmu prezydenckie prawo łaski musi być rozumiane wąsko. Przede wszystkim prezydent nie może wyręczać władzy sądowniczej. Najpierw sąd musi wydać prawomocny wyrok, a dopiero wtedy prezydent może ułaskawić skazanego. W przeciwnym razie doszłoby do wkroczenia władzy wykonawczej w kompetencje zarezerwowane dla władzy sądowniczej. Tak się właśnie stało w 2015 roku, gdy prezydent chciał odebrać sądom możliwość wymierzenia sprawiedliwości w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Jak stosować prawo łaski?
Z samego określenia "prawo łaski" wynika że nie można stosować go do osób niewinnych. Osoba niewinna nie potrzebuje niczyjej łaski. A dopóty nie zapadnie prawomocny wyrok sądu, dopóki w świetle prawa mamy do czynienia z osobami niewinnymi.
Zatem ułaskawić można tylko kogoś, kto na pewno popełnił konkretny czyn i sądy stwierdziły to prawomocnie. Łaskę można okazać tylko osobie, na której ciąży wina, czyli prezydencka kompetencja do zastosowania aktu łaski pojawia się dopiero po prawomocnym skazaniu. Przecież sąd drugiej instancji może uniewinnić oskarżonego - i co wtedy? Oczywiście w takiej sytuacji żaden akt łaski nie jest potrzebny, a wręcz byłby niedopuszczalny.
Andrzej Duda i "ułaskawienie" Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Prezydent Andrzej Duda utrzymuje, że skutecznie skorzystał z prawa łaski wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w 2015 roku. Jak pan to ocenia?
Decyzja prezydenta z 2015 roku nie mogła zablokować rozpoznania ich sprawy przez sądy, bo została podjęta przed prawomocnym skazaniem. Zgodnie z trójpodziałem władzy, najpierw sprawę powinny zbadać prawomocnie sądy, a dopiero potem do gry może wejść prezydent i jego ułaskawienie.
W 2015 roku nie było jeszcze sprawy, która nadawałaby się na ułaskawienie - bo nie była zakończona prawomocnie. Nie było też sprawcy, któremu można byłoby okazać łaskę, bo w świetle prawa dwaj posłowie nie byli jeszcze przestępcami.
Co można zrobić, żeby zakończyć spór wokół ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika? Względnie, co powinien zrobić prezydent?
W grudniu 2023 roku został wydany prawomocny wyrok sądu i od tego momentu prezydent ma prawo zastosować akt łaski, jeśli uzna, że chce darować karę skazanym przestępcom. Jeśli nie zastosuje prawa łaski zgodnie z procedurą, będzie to znaczyło, że tak naprawdę nie chce uwolnić skazanych od kary.
Jak traktować rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z czerwca 2023 roku w kwestii prawa łaski?
Nie można traktować na poważnie pism wydawanych przez tzw. Trybunał Konstytucyjny, który nie spełnia cech niezależnego sądu. Słusznie Sąd Najwyższy pominął te działania jako pozbawione znaczenia prawnego i uznał, że przedwczesny akt łaski nie wywołał skutków procesowych.
Zakładając, że prezydent Andrzej Duda skorzystałby teraz z prawa łaski wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, od jakich konkretnie skutków by ich uwolnił?
Prezydent może uwolnić skazanych od karnych konsekwencji wyroku, to znaczy wszystkich dolegliwości wynikających z wyroku skazującego. Musi dokładnie określić, jakie mają być skutki wydanego aktu łaski.
Może darować skazanym część kary, może darować im w pełni całą karę, może zastosować łaskę także co do orzeczonego środka karnego. To zależy od prezydenta.
Mandaty Kamińskiego i Wąsika wygasły
Co z biernym prawem wyborczym Kamińskiego i Wąsika po ułaskawieniu?
Jeśli akt łaski obejmie wszystkie konsekwencje skazania łącznie z zatarciem skazania, jego skutkiem będzie konieczność uznania, że osoby ułaskawione nie są już osobami karanymi w świetle prawa. To sprawi, że będą mogły kandydować w kolejnych wyborach.
Trzeba to wyraźnie podkreślić - taki akt łaski nie może zmienić faktów, które już nastąpiły, a mianowicie wygaśnięcia dotychczasowych mandatów skazanych posłów. Ich mandaty już wygasły i akt łaski tego zmienić nie może. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są byłymi posłami i będą byłymi posłami nawet w przypadku ich skutecznego ułaskawienia.
Sąd Najwyższy 4 stycznia, uchylając postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika, powołał się m.in. na skutki decyzji prezydenta z 2015 roku. Słusznie?
Decyzje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie są orzeczeniami Sądu Najwyższego. Zarówno w sprawie Macieja Wąsika, jak i w sprawie Mariusza Kamińskiego ta izba nie była uprawniona, by rozpatrywać ich odwołania od postanowień marszałka Sejmu.
Sąd Najwyższy w uchwale połączonych izb z 2020 roku stwierdził, że osoby powoływane przez niekonstytucyjną Krajową Radę Sądownictwa nie mogą orzekać jako niezależni i bezstronny sąd. "Neoizba" kontroli nadzwyczajnej składa się wyłącznie z takich osób, zatem nie jest to sąd w rozumieniu konstytucyjnym i konwencyjnym. Potwierdziła to Izba Pracy Sądu Najwyższego, która 10 stycznia 2024 roku orzekła, że czynności "neoizby" nie są orzeczeniami, "neoizba" nie jest sądem, a postanowienie marszałka w sprawie Mariusza Kamińskiego było prawidłowe. Tak samo należy orzec teraz w sprawie Macieja Wąsika…
Tylko Izba Pracy nie orzekła w sprawie Wąsika. Zrobiła to Izba Kontroli Nadzwyczajnej. Co teraz?
Jego odwołanie powinno być ponownie skierowane przez marszałka Sejmu do Izby Pracy. I tam rozpoznane przez należycie obsadzony skład Sądu Najwyższego.
Politycy PiS powołują się na podręcznik profesora Stanisława Waltosia, karnisty z UJ. Chcą w ten sposób uzasadnić skuteczność "ułaskawienia" prezydenta w 2015 roku. W podręczniku czytamy, że "prezydent może skorzystać z prawa łaski w każdej sprawie o przestępstwo i o wykroczenie, również jeszcze przed prawomocnym skazaniem". Co im pan odpowie?
Po pierwsze, powoływanie się przez polityków na wyrwane z kontekstu zdania z podręcznika profesora Waltosia to wielka nieuczciwość. Po drugie, żaden podręcznik nie rozstrzyga wszystkich zawiłych kwestii prawnych, lecz wskazuje na to, jak jest rozumiany dany przepis i czy są z tym jakieś problemy. Zatem podręcznika nie można traktować jako ostatecznego, rozstrzygającego źródła wiedzy.
Ale co z tym fragmentem, który wskazuje na etap jeszcze przed prawomocnym skazaniem?
W cytowanym podręczniku wyraźnie była mowa o tym, że akt łaski przybiera czasem postać abolicji indywidualnej, to znaczy teoretycznie można sobie wyobrazić taką konstrukcję prawną. Ale w kontekście innych przepisów konstytucyjnych, np. zasady trójpodziału władzy i prawa obywatela do sądu, takie rozumienie prawa łaski nie byłoby uzasadnione. A jednolita praktyka stosowania prawa łaski ma duże znaczenie z punktu widzenia zasady równości wobec prawa.
Nie może być tak, że w przypadku "maluczkich" wymagamy czekania na prawomocne skazanie, a nadzwyczajna kasta polityków zaprzyjaźnionych z prezydentem może liczyć na ekspresowe ułaskawienie bez żadnego trybu. Takie rozumienie aktu łaski nie miałoby nic wspólnego z obowiązującą Konstytucją.
rozmawiał Tomasz Mincer