"Jeśli miałbym wskazać, kto jest zwycięzcą tego tygodnia, to na pierwszym miejscu wymieniłbym Donalda Tuska, a na drugim prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Różnica między nimi jest naprawdę minimalna. Premier wygrywa o tyle, że to rząd organizował gdańskie uroczystości i siłą rzeczy częściej widzieliśmy go w mediach. Treści przemówień obu polityków na Westerplatte z pewnością zostały uzgodnione. Stanowisko Donalda Tuska i rządu było bardziej koncyliacyjne. Co przystoi partii rządzącej. Jednak nawet w słowach premiera znalazła się jedna ostra uwaga. Za to prezydent mówił ostrzej. Przyznał się też do błędu w polskiej polityce, jakim było zajęcie Zaolzia w 1938 roku" - mówi politolog dr Bartłomiej Biskup.

Reklama

>>>"Lech Kaczyński wykonał niezwykły gest"

Jego zdaniem, na Westerplatte prezydent miał bardzo dobre wystąpienia skierowane do elektoratu PiS. Jednak efekt zepsuł szef tej partii, który dzień później zupełnie nie wpisał się w ton uroczystości i zagrał nielogicznie, krytykując wydarzenie z udziałem własnego brata. "Chyba, że jest to gra na odróżnienie, bo jak wiadomo dużą bolączką Lecha Kaczyńskiego jest to, że jego polityka nie jest odróżniana od działań Jarosław Kaczyńskiego" - mówi dr Biskup.

"Donald Tusk wchodzi w nowy sezon ze wspaniałymi wynikami sondażowymi. W ostatni sondażu prezydenckim z tego tygodnia ma 43 procent poparcia, podczas gdy Lech Kaczyński 14 procent. To jest wejście! Politycy PiS byli przekonani, że Donaldowi Tuskowi bardzo poważnie zacznie spadać poparcie. Kryzys, stocznie... A okazało się, że jemu nie spada, a rośnie. Nie zmalało też poparcie dla PO. Wcześniej był tylko jeden sondaż <Rzeczpospolitej>, który mówił o takim spadku. Tymczasem PO utrzymuje znaczącą przewagę. O czym to świadczy? O słabości opozycji" - mówi politolog prof. Waldemar Dziak i dodaje, że PO wciąż pozostaje partią przewidywalną, na czym polega jej siła.

Reklama

„O obozie prezydenckim mówię z wielkim smutkiem. Obawiam się, że w ogóle nie ma tego obozu. Lech Kaczyński wygłosił natomiast bardzo dobre przemówienie na Westerplatte. Nie było ostre. Ono było dobre. I co się stało? 24 godziny później jego brat mówi, że na Westerplatte niepotrzebnie zaproszono Putina i krytykuje uroczystości, na których głównym gościem honorowym był prezydent Polski. Tak się nie robi. Wszystko, co mógł zarobić prezydent, zostało utracone. Szef PiS w dodatku nie trafił, gdy pytał: po co zaproszono Putina? Na drugi dzień zrobiono sondaż. 67 proc. Polaków uważa, że należało go zaprosić" - dodaje Dziak.

>>>Kaczyński o Putinie: Po co go zaproszono?

"PiS popełnił duży błąd. Z tej partii od dwóch lat odchodzą najbardziej inteligentni ludzie. Zaczynając od Ludwika Dorna, przez Kazimierza Ujazdowskiego. Teraz odeszli kolejni mądrzy ludzie z PiS - Tadeusz Cymański i Paweł Kowal. Zostali ludzie tacy Marek Suski, czy Joachim Brudziński. Najsłabszym politykiem w tym zestawieniu jest zdecydowanie Mariusz Błaszczak, a ma całkiem wysoką funkcję, bo jest rzecznikiem klubu sejmowego. Jego wystąpienia, to obracanie się w 30 powtarzanych zdaniach, że całe zło to Cyganie i Donald Tusk. I to jest niewiarygodne" - mówi prof. Dziak i dodaje:

Reklama

"Tragedia PiS polega na tym, że nikt im nie mówi, jakie są priorytety dla społeczeństwa i młodych ludzi. Dekomunizacja i lustracja są na 15 miejscu takiej listy. Na początku są: miejsce pracy, sprawy rodzinne, kupno mieszkania... I co robi PiS? Na początku nowego sezonu politycznego Jarosław Kaczyński atakuje rząd i PO w głupi sposób - za przeprowadzenie uroczystości na Westerplatte. Dlaczego to zrobił? Wcześniej PiS liczył, że rząd Tuska wyłoży się na problemach ekonomicznych, że Polska popadnie w recesje, zaczną się strajki... Teraz już wiemy, że powoli zaczynamy wychodzić z recesji. Więc PiS zaczął szukać innego pola konfliktu, bo nadchodzą wybory samorządowe i prezydenckie.”

Słowa politologów częściowo potwierdza badanie wykonane przez TNS OBOP dla programu "Forum" w TVP Info. Ankietowani uważają, że z 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowejnajwięcej korzyści spośród polskich polityków odniósł Donald Tusk, na którego wskazało 19 proc. pytanych. Co ósmy badany wskazał na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Politykiem zagranicznym, który zresztą pokonał w tym zestawieniu Tuska, jest Władimir Putin - 20 proc. wskazań.

Przewaga PO nad PiS - jeśli chodzi o deklarację poparcia w głosowaniu do parlamentu - wynosi 16 procent. Na PO głosowałoby 46 proc. pytanych, a na PiS 30 proc. W tym wypadku widać różnicę między opinią prof. Dziaka, a wynikiem sondażu. PO straciła w stosunku do ostatniego sondażu TNS OBOP 5 punktów proc., a PiS zyskał 6 punktów.

>>>PO wygrywa z PiS, ale przewaga topnieje