Prezes PiS Jarosław Kaczyński w piątek 15 marca ma zostać przesłuchany przez komisję śledczą ds. Pegasusa.
W jednej z ostatnich rozmów z dziennikarzami prezes PiS Jarosław Kaczyński zaznaczył, że sens istnienia komisji śledczej ds. Pegasusa, jest "wyłącznie propagandowy", a jego stawienie się na piątkowym posiedzeniu komisji ma być tylko "obowiązkiem".
Z tą propagandą bym na miejscu Kaczyńskiego trochę uważał, bo to on wysłał swoich kolegów Wąsika i Kamińskiego, żeby przez 30 minut opowiadali ludziom niestworzone historie, zakłamywali rzeczywistość i mówili, że tak naprawdę ten Pegasus to był, ale wszystko było robione zgodnie z prawem - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl - poseł Lewicy Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa. Ja odsyłam Jarosława Kaczyńskiego do jego wypowiedzi i wypowiedzi jego kolegów z partii, którzy trzy lata temu, śmiali się i mówili, że Pegasus to jest taki stwór ze skrzydłami, to taka gra komputerowa, że my sobie coś uroiliśmy. A jednak teraz dojrzeli, żeby potwierdzać, że takie oprogramowanie jednak w Polsce było i było zakupione przez władzę - dodał.
Myślę, że Jarosław Kaczyński cały czas ma w głowie dylemat i nie wie, co ma zrobić. Z jednej strony chciałby przyjść i coś powiedzieć, z drugiej myślę, że najbliżsi mu mówią, przecież jak pójdziesz, dasz się podpuścić, podprowadzić, powiesz coś niemądrego to będzie kłopot. Myślę, że on jest w potrzasku - powiedział wiceszef komisji ds. Pegasusa
Poseł Lewicy dodał, że nie przyjmuje argumentacji, o której mówi Jarosław Kaczyński. Tego, że on nic nie wie i nic nie wiedział. Zapomniał, chyba że dwukrotnie w ostatnich latach był wicepremierem polskiego rządu, dwa lata odpowiadał za bezpieczeństwo kraju, później był jedynym wicepremierem i zastępcą Mateusza Morawieckiego. To nie jest tak, że Jarosław Kaczyński może przyjść i powiedzieć, że nic nie wie, o niczym nie słyszał i że nie interesował się tym - podkreślił.Nie może tak mówić osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo, bo jeszcze ktoś zacznie się dogrzebywać, że nie dopełnił formalności, że niewłaściwie sprawował swoją funkcję i z tego tytułu też może być pociągnięty do odpowiedzialności - wskazał.
Więc ja myślę, że tam jest jeszcze dylemat, co zrobić, jak się zachować, czy przyjść, czy wyjść, kiedy i w jakich okolicznościach wyjść. I myślę, że o tym jeszcze jest dyskusja na Nowogrodzkiej- ocenił poseł Trela.
Zaznaczył też, że członkowie komisji są do przesłuchania dobrze przygotowani. Będziemy poruszać kwestie, o których mówimy publicznie. Będziemy je próbowali bardzo szczegółowo odtworzyć. I tu Jarosław Kaczyński może być spokojny. Ja mam na ten moment przygotowanych ponad 70 pytań, z różnych sfer: zakupowej, decyzyjnej, jak i tej podsłuchowej. Może na jakieś pytanie Kaczyński faktycznie odpowie: nie pamiętam, nie wiem, nie słyszałem, ale nie może odpowiadać tak na 70 pytań. Także myślę, że to będzie trudny czas dla Jarosława Kaczyńskiego, bo on w ostatnich latach nikomu na pytania nie odpowiadał, tylko wydawał polecenia, wiec będzie w bardzo nietypowej dla siebie roli. Sprawa jest rozwojowa i chciałbym wyraźnie powiedzieć: Panie Kaczyński, jak pan przyjdzie na komisję, to proszę się liczyć z tym, że to nie będzie pana ostatnia wizyta przed komisją ds. Pegasusa - podsumował.
Komisja ds. Pegasusa. Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego
Przypomnijmy, pod koniec lutego, przewodnicząca komisji, Magdalena Sroka (PSL-TD), wyjaśniła, że wybór Jarosława Kaczyńskiego, jako pierwszego świadka wynika z jego roli w działaniach rządu PiS. To wtedy dokonano zakupu systemu Pegasus bez odpowiednich uzasadnień. Sroka zaznaczyła, że Kaczyński będzie musiał wyjaśnić, czy podejmował decyzje dotyczące tego zakupu świadomie.
Nie tylko politycy ówczesnej opozycji. Podsłuchiwani byli też ludzie PiS
Według raportu Citizen Lab z Uniwersytetu w Toronto, oprogramowanie Pegasus było wykorzystywane do inwigilacji w Polsce. Wśród osób objętych inwigilacją znaleźli się m.in. mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek, senator KO Krzysztof Brejza (obecnie europoseł), oraz lider AgroUnii Michał Kołodziejczak (aktualnie pełniący funkcję wiceministra rolnictwa). Dodatkowo, w ostatnich tygodniach pojawiły się doniesienia o inwigilacji przez służby specjalne nie tylko przeciwników ówczesnej władzy, lecz również znaczących polityków związanych z partią PiS. Portal Gazeta.pl podał informacje o krążącej wewnątrz PiS liście polityków, którzy mieli być poddani inwigilacji, wśród nich wymienieni zostali m.in. Ryszard Terlecki, Marek Suski, Adam Bielan i Marek Kuchciński. Dodatkowo, Radio RMF FM doniosło, że premier Mateusz Morawiecki również był podsłuchiwany przez służby specjalne.