W piątek przed godz. 20 zakończyło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, podczas którego przesłuchany został Jarosław Kaczyński. Komisja wezwie prezesa PiS ponownie. Jednak jak poinformowała przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) kolejne przesłuchanie ma się odbyć w trybie niejawnym.

Reklama

Prezes PiS złożył w piątek niepełne przyrzeczenie przed komisją, argumentując to brakiem zgody premiera na zwolnienie go z tajemnic o klauzuli tajności. W konsekwencji, komisja przegłosowała wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie świadka. Podczas przesłuchania członkowie komisji pytali Kaczyńskiego m.in. o to, czy zdawał sobie sprawę z funkcji systemu Pegasus, kwestie inwigilacji mec. Romana Giertycha, europosła Krzysztofa Brejzy oraz o kwestie związane z zakupem oprogramowania Pegasus i jego wiedzę w tym zakresie.

Okazuje się, że Jarosław Kaczyński nie był za bardzo czymkolwiek zainteresowany, jak pełnił funkcję wice premiera. Jednak jak zaczęliśmy go wnikliwie pytać, to podczas jednej tury mówił np. że nie było pewnych dokumentów, podczas drugiej mówił, że te dokumenty jednak były i że informacje czerpał od pana Mariusza Kamińskiego, ale czerpał ją też jako szeregowy poseł, do czego nie był uprawniony - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl wiceszef komisji ds. Pegasusa, poseł Lewicy Tomasz Trela.

Reklama

Zdaniem parlamentarzysty ciekawym wątkiem, był także wątek dotyczący zakupu Pegasusa. Jarosław Kaczyński, rzekomo nie wiedział o programie, ale decydował o tym, żeby z Funduszu Sprawiedliwości przekazać 25 mln do CBA…więc był bardzo pogubiony - zaznaczył nasz rozmówca.

Kreuje się taki obraz Jarosława Kaczyńskiego, że rzeczywiście dawno nie musiał się nikomu z niczego tłumaczyć. Poza tym niby niewiele wiedział jako wicepremier, bo niewieloma sprawami się interesował, ale dociśnięty mówi, że koledzy do niego ze wszystkim przychodzili. Okazało się, że sam zdecydował, że będzie wicepremierem. Więc po tym przesłuchaniu wiemy, że Pegasus był, funkcjonował, był włączany w różne telefony, a naszym zadaniem będzie udowodnienie, że był wykorzystywany do celów politycznych - podkreślił Tomasz Trela.

Komisja ds. Pegasusa

Przypomnijmy, komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Rozmawiała Aneta Malinowska